Dostałam po południu jadłospis, wydrukowałam listę, zakupy zrobiłam i zaczynam.
Boję się tylko regularnych posiłków w pracy, bo czasami jest tak dużo pracy, że czas leci jak szalony i jedzenie o różnych porach w biegu....
Zobaczymy jak się uda:)
Wczoraj syn nie zjadł drożdżówki, więc postanowiłam żeby się nie zmarnowała i o 22.00 chciałam ją zjeść. Moja ochota była tak wielka, że jak mąż zobaczył, że niosę drożdżówkę zabrał mi ją! Byłam wściekła, ale rano cieszyłam się, że jej nie zjadłam.
Cieszę się, że w końcu zaczął mnie wspierać i sam zaczyna patrzeć co je, (wcześniej było: co by tu zjeść wieczorem) bo on też jest otyły, a razem łatwiej:)
Anula32
5 listopada 2015, 08:53Wsparcie, szczególnie męża jest bardzo ważne, taki motywator pod ręką:)
aldonnaa
5 listopada 2015, 05:37witaj w klubie :) ja tez dziś zaczynam SD
Falowana
4 listopada 2015, 22:03Powodzenia :)
eszaa
4 listopada 2015, 21:14brawo dla męża ;) oj niedobra kobieto,słodycze są zakazane:)