Nie można przecież codziennie tracić 0,6 lub 0,3 kg .
Wczoraj wzorowy dzień. Nawet jestem dumna z siebie, bo mój kochany mąż jak w transie narkotykowym musiał zjeść coś słodkiego. I nic nie pomogło, że mnie kusi, aby mnie wspierał w odchudzaniu, że nie wiem czy dam radę się oprzeć, a i tak kupił 1 kg wafelków.
Byłam zła na niego, ale potem dumna z siebie bo nie tknęłam ani jednego. Dodam, że był to już wieczór . A on wciął cały kilogram (no trochę uszczknęły dzieci) a potem narzeka na swój odstający brzuch...
Pomimo wzorowego dnia waga nie ruszyła w dół. Ale to nic, dzisiaj staram się dalej. Coraz bardziej wątpię, że dojdę do 75 kg na święta, ale z każdego spadku będę zadowolona. (chyba, że przez ponad tydzień schudnę tylko 100g hi hi )
Widziałam w internecie mozaiki zrobione ze zdjęć. Świetny pomysł na rocznicę. Nie wiem tylko czy zdążę na 12 kwietnia.
Miłego dnia i udanej walki z kilogramami.
Yekaterina77
30 marca 2012, 21:24Ukłony za pokazanie wafelkom ich miejsca w szeregu:) tak trzymaj:) pozdrawiam serdecznie
nelka70
30 marca 2012, 10:40cieszę sie, że udało Ci sie odeprzeć atak wafelków... gratuluję... wiesz, niespodzianką na rocznicę ślubu zawsze mam problem... zwłaszcza, że u Ciebie maleństwo wyklucza wyjście lub wyjazd... mozaika.. dobry pomysł i pamiątka dla obojga... trzymaj się
DoLaBa1974
30 marca 2012, 10:19mamy takie same marzenia, 75! Damy rade, no i wafelka stanowczo mowimy nie!!!!
Agnietka.M
30 marca 2012, 10:02i tak trzymać!! Mój ostatnio przyniósł do domu 3 kilo ciastek bo od kumpla po okazyjnej cenie! Myślałam, że go powieszę!! Ale też dałam radę!!
pauliskap
30 marca 2012, 09:21no powiem Ci, że ja też jestem z Ciebie dyumna ze nie tknełaś ani jednego ciastka! uper!! i pomysl z mozaikami jest fajny, sama coś takiego zrobiłam chłopakowi ale własnoręcznie;) pozdrawiam!