No i skończył się ten straszny 10 tydzień, którego tak się bałam.
Gorączka okropna, duszno strasznie, więc dycham jak staruszka . Teraz niestety dostałam tak wielką chętkę na napoje gazowane (oczywiście nie na colę ani pepsi), że martwię się czy powinnam je pić. Ale nic więcej mi nie smakuje. Nie piłam ich przed ciążą, więc nie wiem skąd ta nagła ochota. Przestała mi smakować woda, herbata inne soki, a pić coś muszę...
Wczoraj zjadłam prawie cały garnek pomidorowej, tak mi smakowała, a miała być na dwa dni... Oczywiście dalsza chętka na truskawki. Kupiłam sobie też młody groszek.
Dzisiaj na wadze 65,1 kg. A moja wyjściowa waga to 66 kg. Na razie nie przybieram, jednak brzuszek już jest widoczny, wcześnie jakoś.
Gosiunia31
7 czerwca 2011, 08:57w pierwszej ciąży pożerałam żelki ( zawsze musiałam mieć w torebce, ratowały mnie m.in. przed mdłościami), a normalnie żelków nie lubię.... a mój synek je uwielbia;-) ochota na gazowane na pewno przejdzie, ja w drugiej ciąży miałam taki napad przez ok. miesiąc, a przez 2 tygodnie piłam ok. litra pepsi dziennie - lnie piję "gazowców". nasze organizmy są dziwne:-) dba o siebie i nie odmawiaj sobie zachcianek - jakiś lekarz się kiedyś wypowiadał że trzeba im w ciąży ulegać (dopóki nie są to zachcianki szkodliwe dla zdrowia, jak jedzenie kredy,popiołu itp.), bo organizmowi czegoś potrzeba, więc się nie martw:-) moja bratowa w pierwszym trymestrze jadła tylko zupki chińskie, bo tylko to była w stanie, a ma zdrową córkę:-) pozdrowionka!!!!
kati24s
7 czerwca 2011, 08:45ja tez mam juz brzuszek na to 11 tydz dopiero ;) Widzisz niepotrzebnie sie martwilas tym 10 tyg wszystko ok ;)) i tak napewno bedzie juz do konca czego zycze ;) dbaj o Was pa