Rano po przebudzeniu jest tragicznie... Chce mi się wymiotować a nie mogę. Niestety kwiaty, które dostałam od męża (piękne były...) musiał dzisiaj rano wyrzucić... Przykro mi było bardzo, tym bardziej, że kocham kwaiaty, ale wydzielały tak intensywny zapach, że myślałam, że zwymiotuję.
Wczoraj próbowałam zjeść kawałek ciastka z kremem, ale nie dałam rady. Rodzina rzuciła się na ciasto, a mnie nawet nie korciło. Za to w piątek miałam ogromną chcicę na śledzie, więc musiałam natychmiast pobiec do sklepu. Wyjadłam wszystkie i wypiłam nawet po nich soczek... Dzisiaj mam ochotę na barszczyk, winogrona i pomidory...
Na dworzu słoneczko aż chce się żyć...
Yekaterina77
9 maja 2011, 17:32potem będzie już tylko lepiej:) trzymaj się cieplutko i dużo odpoczywaj:)
kasiolkas
9 maja 2011, 08:15Ja na poczatku w ogole bym nic nie jadla, bo smierdzialo po prostu wszystko. Powywalalam pol lodowki, bo myslalam ze sie wszystko popsulo :-P... wielkie zarcie zaczelo sie dopiero ok 7 miesiaca :-D Pochlanialam wszystko ze wszystkim, hehehehe
Justys7
9 maja 2011, 08:10Moim ulubionym daniem w ciazy były śledzie solone i capucino do tego.... Nie mogłam znieść zapachów tak jak Ty... Słodycze mogły dla mnie nie istnieć.