- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 1690 |
Komentarzy: | 24 |
Założony: | 8 lipca 2014 |
Ostatni wpis: | 27 maja 2018 |
kobieta, 39 lat, Leszno
162 cm, 86.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Moja aktywność - spaliłam 0 kcal
WYZWANIE ZAKOŃCZONE!!! I ZALICZONE :)
Wyzwanie 9999 kcal w 30 dni zaliczone :D Nie było łatwo ale dałam radę :D. Jestem dumna z siebie że się nie poddałam kondycja mi się poprawiła i trzeba będzie kontynuować aby była jeszcze lepsza :)
Pierwszym moim wyzwaniem było spalenie w ciągu miesiąca 3000 kcl. Dokonałam tego w 11 dni. Stwierdziłam, że jak dałam rade pokonać takie wyzwanie to dlaczego nie rzucić się na głęboką wodę i spalić w ciągu miesiąca 9999 kcl. Właśnie minął 3 dzień i spaliłam ponad 1000kcl, zawzięłam się na maksa i ćwiczę codziennie około godziny. Nie wiem czy temu sprostam ale czuję się coraz lepiej, bardziej optymistycznie i codziennie jak wstaję już myślę o której godzinie dam radę poświęcić czas na godzinny trening. Ćwiczenia uzależniają ;) I mam nadzieję że takie uzależnienie mi zostanie już we krwi a nie siedzenie na kanapie i zajadanie się czekoladkami ;P i to szczególnie wieczorami tuż przed spaniem (to jest chore).
Wrażenia po pierwszym tygodniu diety
Pierwszy tydzień diety minął:) z rewelacyjnym wynikiem 3,6 kg!!! Ktoś może powiedzieć że dużo, ale na te kg wpływają jeszcze inne czynniki i każda kobieta chyba wie o co chodzi :P. Następny tydzień będzie cięższy ale wprowadzając do swojego życia aktywność fizyczną zauważyłam że te zbędne kg spadają szybciej. Bez ruszenia tyłka z fotela samo nic się nie zrobi!
Coraz bliższa celu i zmotywowana walką o samą siebie jestem pełna optymizmu, że wszytko się uda. Skupiam się na każdym posiłku i pomysłowości podania aby nie zapomnieć o tych nawykach w przyszłości. Sama dieta to nie proces odchudzania ale nauka żywienia - zdrowego żywienia.
Trzymam kciuki za wszystkich odchudzających się i nie tylko ;)
Moim marzeniem jest aby w końcu na wadze ujrzeć 6 z przodu. Już dawno nie miałam wagi poniżej 70. Rok temu po drugiej ciąży miałam postanowienie noworoczne żeby schudnąć 10 kg i to było z wagi 85 kg na 75 kg. Bardzo byłam z tego dumna jak osiągnęłam ten cel a najmilszy moment był wtedy gdy na wadze ujrzałam "7" - to było coś. Jak straciłam te 10 kg waga momentalnie się zatrzymała i nie chciała drgnąć w dół za nic w świecie. Dałam sobie następną obietnicę, że muszę ustabilizować wagę i nie dopuścić do efektu jojo (przynajmniej rok, a po roku kolejna próba chudnięcia). Minął rok i 3 miesiące moja waga teraz podniosła się o 3 kg i zaświeciła mi się lampka i przypomniałam sobie, że już czas na mnie aby znów coś zrobić z nadmiernymi kilogramami. Długo się wahałam, czy wykupić dietę Vitalia, ale w końcu podjęłam decyzję i stwierdziłam że to inwestycja w samą siebie. Wiecznie człowiek biega za kimś ale nie pomyśli nad sobą! Trzeba to zmienić! Trzeba zacząć być asertywnym i bardziej "samolubnym" w dobrym tego słowa znaczeniu. Bo kto inny jest ważny? Owszem mamy swoich partnerów życiowych, mamy dzieci, osoby które zawsze będą dla nas ważne, ale jeśli nie zadbamy same o siebie to te ważne dla nas osoby wcześniej czy później nas stracą. Nie chodzi przecież o to że mamy chodzić jak maszyny, które automatycznie wszystko robią: wstają, szykują śniadanie, odwożą do przedszkola/szkoły, robią obiad, sprzątają, znowu kolacja i spać itd itd. Myślami wciąż poza zasięgiem. Mamy być i uczestniczyć w ich życiu a oni w naszym. Bez chwil dla siebie nie zdobędziemy uśmiechu na twarzy bo będziemy wiecznie zmęczone aby ten grymas uwidocznić.
Więc kochani spełniajcie swoje marzenia bo warto o nie walczyć dla samego siebie. Jednocześnie odbije się to waszym super uśmiechem dla waszych bliskich. Jeśli Ty będziesz szczęśliwa to oni nie będą mieć wyjścia i będą uśmiechać się razem z tobą
Powodzenia
Pierwszy dzień minął iii..... nie mogę narzekać;) w mojej diecie znajduje się wszystko co do tej pory jadłam. Jedynie co mi pomaga to systematyczność jedzenia, więc z zegarkiem w ręku pilnuję godzin jedzenia. Mam nadzieję że z 3 miesięczną dietą wejdzie mi to w nawyk i nie wrócę do starych przyzwyczajeń.
Życzę powodzenia wszystkim tym którzy zaczynają! :)
Najgorsze to czekanie.... wiem że muszą przygotować plan diety itp. ale bardzo wielka szkoda że trzeba na nią czekać 3 dni!
Wszystkim tym co rozpoczynają - życzę powodzenia, a tym co są już w trakcie - dalszej wytrwałości ;)
Trzymam kciuki za wszystkich, nawet za tych którzy się zastanawiają ;) WARTO DZIAŁAĆ, im szybciej zaczniesz tym szybciej osiągniesz cel !