Siedzę i czytam Wasze pamiętniki a mój synek zajada sobie paprykowe prażynki. One tak pachną... ale nie tknę obiecuję. Udało mi się powstrzymać przed ciepłym serniczkiem i uda przed tymi wszystkimi pokusami, byle do środy bo w środę nagroda za cały tydzień dietki. Jeśli zgrzeszę nie będzie nagrody. Wiem, że nie powinnam jesc wieczorami, ale tak mi się czegoś chce i zjadłam jogurt naturalny danone z aromatem pomarańczowym i trochę loda jagodowego własnej roboty dietetyczny oczywiście. To same białko, a wiem, że kolacja to powinno być białko. Myślę, że nie jest źle chcę zobaczyć za tydzień -0,5 kg mam nadzieję, że się uda, a jeśli nie to żeby tylko wzrostów nie było. Już filecik mi się maceruje na szaszłyki jutrzejsze, pieczone w folii z cebulką i papryką, aż ślinka cieknie.
Buziaki
Buziaki
justa133
21 kwietnia 2012, 22:10Moje życie kręci się wokół jedzenia to już choroba...
zabson000
21 kwietnia 2012, 21:39heheh , no pokusy na każdym kroku ,niestety :P Widze ,że też myślisz już o jutrzejszym obiedzie ja mam tak codziennie : D