Za tydzień obrona, bardzo się stresuję mimo, że wiem iż to nic strasznego. Ot 3 pytania na temat pracy, którą przecież sama pisałam! Nic wielkiego...:-) Ale stres jest ogromny. A ja na stres reaguję jedzeniem. Do tego doszły problemy ze zdrowiem, a nie mam czasu wybrać się do lekarza. Jak zwykle wszystko na raz! :-) Przyznam się bez bicia, że ostatnio sobie odpuściłam i ćwiczenia i dietę. Było sporo dni, kiedy miałam załamanie. Ale jak to mówi przysłowie: Fall down seven times, stand up eight!
Motywacje wydrukowane, zaraz przyczepię na lodówkę (to się braciszek zdziwi)
Jadłospis na jutro i piątek napisany. Teraz pora zabrać się za ćwiczenia, bo ostatnio to ciągle zabieganie, przebywanie poza domem i ciągłe zmęczenie odbierały mi chęć na wysiłek fizyczny. Koniec z tym!
Muszę zawalczyć o płaski brzuch i mam nadzieję, że wygląd mojego ciała w tydzień się trochę poprawi (Wiem, wierzę w cuda), bo kupiłam sobie sukienkę, w której muszę na zakończenie studiów wyglądać wystrzałowo!
Zmotywowana, zmobilizowana, pełna gotowości do działania zaczynam od nowa. Tym razem się uda!
P.S. Wstawiam tu zdjęcie swoich okropnych nóg, żeby -kiedy tu wejdę i na nie spojrzę - motywować się do pracy nad nimi!
siczma
29 maja 2013, 22:40Nogi sa okej!!!! Powodzenia z praca;)