Cześć Vitalijki!
Od ostatniego wpisu przytyłam 2kg 😓, kilogram w tym tygodniu i kilogram w poprzednim. Dobre wiadomości są takie że pomiary spadają więc nie mam pojęcia jak to możliwe. Ostatnio mam załamkę przez co ilość aktywności fizycznej spadła a ilość nawet małego podjadania wzrosła. Wpadło też "trochę" winka więc w sumie nie dziwne że kilogramy wracają. Na terapii poruszałam ostatnio jedną z moich największych traum która tak naprawdę ciągle ma wpływ na moje życie i schematy działań. Powinnam się zważyć i zmierzyć jutro, ale najpierw mam szczepienie a potem jadę do Instytutu Hematologii więc pewnie nie miałabym czasu. Nie ukrywam że trochę mnie te liczby zdołowały. Spotykam się dzisiaj z matką więc za pewne usłyszę trochę komentarzy na temat mojej wagi i wyglądu. Specjalnie wstałam wcześniej żeby się super umalować, ułożyć włosy i przygotować psychicznie. Wielkimi krokami zbliża mi się @ więc moja cera i zatrzymywanie wody w organizmie to jakiś nieśmieszny żart. Nie wiem czy powinnam pisać tutaj tak negatywnie, ale z drugiej strony to chyba mijałoby się z celem jeśli pisałabym tylko o miłych rzeczach, bo tak jak to moja babcia mawia "Tak to w życiu bywa, koń się topi grzywa pływa" 🤪
To co mnie pozytywnego spotkało przez ten czas mojej nieobecności to zakup nowej pięknej maty do jogi. Jest naprawdę przecudowna ( i dość tania bo 68 zł 😁 ) i aż szkoda na niej ćwiczyć, chociaż przecież właśnie do tego została stworzona. Dużo też ostatnio medytuję bo czasem wpada nawet trzy razy dziennie, ale tak już mam że uwielbiam medytować bo widzę jak bardzo pozytywnie to na mnie wpływa, jak i ogólny komfort mojego życia. Preferuję dłuższe medytacje czyli około 40 minut jedna, ale te krótsze od Gosi Mostowskiej też kocham całym serduszkiem. Zastanawiam się nad zakupem takiego wycięgnika do roweru żebym mogła tam przypiąć mojego psiula, bo odkąd babcia się do mnie wprowadziła to i on nabrał kształtów a wiem że to może być dla niego niebezpieczne. Był to też jeden z powodów dla którego zdecydowałam się zmienić moje nawyki, wiecie dłuższe spacerki itd
I to chyba wszystko na dzisiaj. Muszę się umówić do ginekologa bo fizjoterapeutka podejrzewa u mnie zespół policystycznych jajników, oraz do endokrynologa bo teraz z kolei tarczyca poszła mi tak w górę że na wypisie ze szpitala w którym przy okazji zrobili mi badania krwi, napisali że mam TSH jakbym byłą w pierwszym trymestrze ciąży 🤪.