Dawno mnie tu nie było bo w czwartek 20go listopada przyjechała w odwiedziny do nas na weekend moja ukochana maminka i spędzałam z nią każdą chwilę No i jak to jak mama przybywa przeważnie zaczyna się u mnie odpust Zjedliśmy we trójkę z MOIM sushi na kolacyjkę - było przepyszne!! Popiliśmy lampką białego naprawdę pysznego wina
W piątek po trzymaniu elegancko diety (tak jak pisałam) oprócz czwartkowej kolacji (sushi) weszłam na wagę i było mniej niż w zeszłym tygodniu co prawda o niewiele ale zawsze cośz 58 kg na 57,7 kg . Dwa tygodnie temu było 56,9 kg i musze do tego dążyć, chociaż jak pisałam centmetry lecą mimo, że waga poszła i ten 1,1 kg do góry. W tym tygodniu też ubyło w centymetrach co nieco, choć szału nie ma, bo właściwie w dwóch miejscach tylko
POCZĄTEK DIETY OSTATNI PIĄTEK
15.09 7.11 14.11 21.11
WAGA 63 KG 56,9 58 CM 57,7 CM
TALIA 75 CM 67 CM 66,5 CM 66 CM
BRZUCH 90 CM 81,5 CM 80 CM 80 CM
BIODRA 90 CM 86 CM 86 CM 86 CM
UDO 56,5 CM 53 CM 53 CM 52,5 CM
ŁYDKA 34 CM 34 CM 33 CM 33 CM
RĘKA 29 CM 27 CM 27 CM 27 CM
(RĘKA MIERZONA
OD 17 PAŹDZIERNIKA)
Cieszę się z ud bo myślałam, że od przysiadów mi urosną a tym czasem 0,5 cm zeszło
Dalszy ciąg weekendu tzn. piątek, sobotę i niedziele lepiej by było gdybym pominęła... Zrobiłyśmy na dni na obiad placki po węgiersku Tak dawno nie jadłam placków ziemniaczanych z tym pysznym gulaszem, że wjechały idealnie
Ale to jest nic.....najgorsze jest to ile pochłonęłam słodkiego przez te 3 dni Drożdżówka, pączek, dobry kawał sernika, dobry kawał takiej babki, kawałeczek rogala marcińskiego, trochę marcepanka w czekoladzie, mercepankowy gwiazdorek, hmmmm... co tam jeszcze... aha.... średnia paczka chipsów paprykowych też Ahhhh te odpusty z moją mamą .... W piątek za 3 dni kolejne ważenie i mierzenie... już się boję
Oczywiście od poniedziałku znowu powrót do normalnego jedzenia czyli diety Byłam też w siłowni wczoraj i zaliczyłam bieżnię, orbitrek, stepper, przysiady - tym razem 220 (ogień był ) aż jeden z trenerów przechodził koło mnie i kiwał głową z zadowoleniem i kciukiem do góry zrobiłam też 3 serie ćwiczeń na pośladki i nogi, a 220 przysiadów oznacza, że zbliżam się do końca 30 day squat challenge zostały mi jeszcze do wykonania 225 (to dzisiaj), 230, 240 i 250 z jednym dniem przerwy, czyli 5 dni Co nie oznacza, że przestanę je robić. Widzę różnicę w moim ciele, podniosły się delikatnie pośladki i ładnie zaokrągliły, zmniejszył się też cellulit na udach więc będę cisnąć do przodu dalej Jak pisałam ostatnio musi być ze mnie druga Jen Selter hahah
Pozdrowionka, miłego dnia
ewelka2013
25 listopada 2014, 17:00a ja nie wiem jak się robi?? wygląda pysznie pozwole sobie na takie przy wadze 57:)))) ja tez widze roznice po ćwiczeniach:)))
ewelka2013
25 listopada 2014, 17:00a ja nie wiem jak się robi?? wygląda pysznie pozwole sobie na takie przy wadze 57:)))) ja tez widze roznice po ćwiczeniach:)))
JudytaG
25 listopada 2014, 19:30Umówmy się ze jak dojdziesz do tej wagi to podam Ci przepis ;-) warto!!!!
ewelka2013
25 listopada 2014, 19:34oki:)
spelnioneMarzenie
25 listopada 2014, 11:21uwielbiam placki ziemniaczane :)) swietne spadki! i cwiczysz, brawo :)
JudytaG
25 listopada 2014, 11:28ja też je uwielbiam :D Dziękujeeeeee!!!!!! :)