Wczoraj po pracy, jak Wam pisałam, pojechałam do siłowni. Już po kliku sekundach na bieżni poczułam, że mam megaaaa power i chęć na ćwiczenia!! Dawno tak nie miałam, raczej to było na zasadzie - muszę i koniec. A wczoraj?? Nie wiem co się stało ale ten wysiłek sprawiał mi przyjemność
Zaczęłam od bieżni 25 min, potem orbitrek 10 min, 185 przysiadów, 10 min stepper i na koniec ćwiczenia na poślady na macie po 2 serie takie jak poniżej przedstawia mój guru o którym pisałam w którymś poście Jen Selter:
I jeszcze takie z wyprostowaną nogą
A to ja w szatni przed treningiem i po prawej moja miejscówka gdzie robię przysiady w siłowni
Bieżnia, orbitrek, stepper
A poniżej Jen Selter robiąca przysiady Ja dodatkowo zaczęłam je robić z obciążeniami. Wczoraj zrobiłam 140 przysiadów bez przerwy!!! Potem resztę 45. W moim przypadku jest tak, że na początku robię jak najwięcej. Jak miałam do zrobienia 180, to podzieliłam je na 3 serie po 60 i po każdym powrocie do ćwiczeń bardziej bolały mnie nogi, także wolę od razu zrobić tyle i dam radę najwięcej. Pamiętam, że na początku po 70 miałam zadyszkę haha a teraz luzik!! Jadę z kurzem! Ale mokra byłam jak knur Podobno trening czyni mistrza, tak mówią A dzisiaj znów siłownia po pracy i jak zwykle cardio i przysiady, tym razem wedle mojej tabelki 190...
Przed rozpoczęciem 30 day squat challenge zrobiłam sobie fotki z boku i z tył i dzisiaj je powtórzyłam, muszę przyznać z zadowoleniem, że widzę na nich różnice!! Nie będę Wam tu świecić golizną Ale wierzcie mi na słowo! 17 dni i jest różnica! Zdaję sobie sprawę, że to również dieta i zdrowe odżywianie ale hellooooo!!! jedzenie pośladków mi nie podniosło Oczywiście jak skończę to wyzwanie to przysiady i tak będę wykonywać codziennie! Bo wiadomo, że żeby mieć konkrety wynik trzeba poświęcić myślę, że kilka miesięcy ciężkej pracy! Ale jak widzę fotki Jen Selter z roku 2010 a teraz, to naprawdę wiem, że warto! I bardzo tego chceee!!!
Diety trzymam się maksymalnie, więc dzisiaj jak wstałam rano, pierwszy raz od dawna czułam się szczuplejsza, pewnie dlatego, że w tym tygodniu od piątkowego ważenia nie zrobiłam sobie żadnego odpustu jeaaa!! No nic, walczcie dzielnie!!!!!! paaaaaaaaa
spelnioneMarzenie
18 listopada 2014, 12:55co za zapal :))
JudytaG
18 listopada 2014, 13:05staram się jak mogę :D
ewelka2013
18 listopada 2014, 12:41mnie po tych 55 bola bogi cały dzień:))na pewno z takim zapałem dasz rade!
JudytaG
18 listopada 2014, 12:43haha :) w końcu przestaną! zobaczysz :) dzięki :)))