Od paru dni chodzę taka wściekła, że sama się dziwię, że jeszcze nie pochłonęłam całej lodówki - zawsze tak robiłam. Naprawdę myślałam, że przesilenie wiosenne się skończyło, chociaż może to po prostu mój parszywy charakter :D
Chociaż właściwie to mam inny problem i może któraś z Was się tym spotkała. Poza atakami w kierunku każdego bezbronnego człowieka, jestem potwornie śpiącą. Autentycznie śpiąca, siadam na łóżku i chcę mi się spać i nie ważne czy śpię 8 godzin czy 12 czy 5. Od miesiąc tak mam. Tarczyca to raczej nie jest, badałam tam kiedyś i wszystko było w porządku. Nie wiem, może jestem hipochondryczką?