miałyście rację, panienki
wystarczy sporo-trochę nocnej oraz przedświtowej aktywności fizycznej, żeby spalić jednodniowy nadmiar żarełka
no, nie biegałam wokół budynków ...... raczej oddawałam się ćwiczeniom gimnastycznym, akrobatycznym.... ze sporą liczba powtórzeń w seriach
(mam nadzieję, że mojego pamiętnika nie czytają niedorostki... )
a rano moja szklana waga przywitała mnie radosnymi cyferkami..... mogę powiedzieć, że mikrotendencja do mikrospadku wciąż się utrzymuje
ps
a w garach ugotowana wieczorem kapusta słodka i kapusta kwaśna, namoczone grzyby... zrobię z grzybami i zrobię z grochem i zrobię coś w rodzaju bigosiku i zrobię taką czystą... kapusta pod postacią jakąkolwiek ostatnio doskonale mi służy, mi i mojej diecie
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
joanna1966
27 października 2009, 14:09mój dół umocnił sie i okopał, tyle, że ja humor miewam zawsze, czasem na odmianę....wisielczy... właśnie wymyśliłam, że rozfurmanienie choć części zawartości apteczki (nasz skarbiec rodzinny) poprawi moj wizerunek jako matki, zony, kochanki!!!!!!!!! Z czystej przewrotności i na złość męzowi zrobiłam sobie nawet makijaż!!!!!!!!!!!!! A może???? A może??? A może??? To brak nocnej i porannej aktywności fizycznej...??? Tys to jednak jest genialna:)
ivetkaaa
27 października 2009, 06:43to prawda! moc w cwiczeniach!:)
Emwuwu
25 października 2009, 18:28Byłem nawet dzisiaj do południa (30 km). U mnie nie padało!:) Obiecałem sobie, że tylko mróz lub wichura z deszczem mnie wyeliminują z jeżdżenia!!! Może dzieje się tak dlatego, że ja w zasadzie niedawno ten rower kupiłem i jeszcze się nim do końca nie nacieszyłem!:)
Emwuwu
25 października 2009, 17:40Można by z powyższego wysnuć wniosek, że te szczupłe to te, których głowa wieczorem nigdy nie zabolała kiedy mąż wszedł do sypialni! Ale co z resztą!? Chyba trzeba by im współczuć,hi,hi
calcjum
25 października 2009, 17:26ja zawsze w żartach wszystko jest ok , nigdy nie podchodzę aż tak serio do małoważnych spraw Ot tak lubie sobie powierszować dla relaksu i ku wesołości gawiedzi A to co upitrasiłas ..czyta sie o tym ze ślinka na ustach Buziaki
kitkatka
25 października 2009, 14:35denerwuj mnie takimi opisami kapustek bo mi język spadł na podłogę i ślinę toczę z pyska. Mój żołądek mocno ostatnio szaleje i mogę sobie pomarzyć o takich frykasach. Kleiczek i basta. A ja chcę kapusty i ciasta. Buuuu. Z aktywności preferuję przerzucanie się z półdupka na półdupek. A nieletni niech czytają, może się czegoś pożytecznego nauczą. Pozdrówka
KORA20000
25 października 2009, 11:19pyszne jedzonko :)) ja dziś robię na obiadek zawijasa wielkiego z fileta indyczego, do srodka nawaliłam grzybków, korniszonów, paprykę konserwową i kapkę boczku, pachnie tak, że brzuch się przykleja do pleców, a do oiadu jeszcze trochę :(