Na rowerze nie lubię z czynników zewnętrznych
- wiatr prosto w paszczę - jadę tylko 16 na godzinę, spocona i zmęczona jak przy trzydziestce co najmniej, i jeszcze wiejanie wyciska mi łzy z oczu i zatyka dech
- zimno, czyli poniżej 14 stopni - trzeba brać rękawiczki, a ja nie przepadam; po godzinie drętwieją mi palce w butach i marzną kolana; niewygodnie się mi siedzi w grubych spodniach na siodełku, no i co chwilę niemalże muszę stawać i chusteczką usuwać mokrości z wnętrza nosa
- deszcz - mokrość w nosie, jak powyżej; śliskie i piszczące hamulce; zachlapane błotem plecy, i mokre okulary.... a nie przepadam za soczewkami na oczach na rowerze
- burza - wtedy wszystkie 3 czynniki jednocześnie, wtedy albo nie wychodzę na rower, albo wracam do domu przeklinając wniebogłosy
- śnieg - a jeszcze gorzej zadymka, a już najgorzej zadymkowy śnieg z deszczem.... no, go ja będę dalej pisać
A każdy i każda z nas wie, jaka była i jeszcze jest pogoda w tym tygodniu.....
Więc na rowerze nie pośmigałam. Więc wariacji dostawałam. Więc waga ciut-ciut w górę. Więc (nie wiedzieć czemu?) mnie % piłam. Więc mięśnie bolą od nicnierobienia, durne takie. Więc odzywają się dolegliwości w barku, nieużywane stawy skrzypią i rdzewieją. Więc...
Ach, w podstawówce mnie uczono, że nie zaczyna się zdania od
Jutro, pojutrze, albo jakoś tak niedługo - nabywam kijki do nordic walking. Żeby całkiem nie oszaleć.
karinadulas
16 października 2009, 15:41ja mam kijki ale w taka pogode brrrr mam chorobe reynauda czyli jak jest zimno dłonie robia sie białe bo za bardzo kurcza sie naczynia krwionosne bardzo to nieprzyjemne i jak tylko robi sie zimniej to jak mam wyjsc z domu to zaraz jestem wsciekła, zimno mi zawsze i marudze okropnie a co do twojego wyjscia na rowerek to cos słyszłąm ze na drugi tydzien ma byc cieplej wiec moze sie jeszcze zalapiesz