Jedzenia niewiele, bo ganiany dzień. W dodatku po nocy mało spanej, z koszmarami, mam supełek w miejscu brzuszka. Bolący supełek.
Do 21 zassane 913 kcali. Ale jeszcze mam wódeczkę na 3 drinki, będzie trzeba dodać jeszcze z 500płynnych kcali.
Na rowerze przejechane 27 km, spalone 387 kcali.
Koniecznie muszę gdzieś się dowiedzieć, jak liczyć kcale zużyte na bezskuteczne grzanie ciała, bo okropnie zmarzły mi kończyny. Przednie łapki, mimo rękawiczek, po powrocie nadawały się natychmiast do wymoczenia w ciepłej wodzie.
Pan iWładca wyjechał, wróci jutro nocą. Smutno mi. Źle mi. Napić się do oszołomieniai zalec pod kocykiem z pilotem tivi....