Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień węża


Obudził się znowu mój osobisty wąż finansowy w kieszeni. Kąsa, cholera.

Jedyny dobry skutek jego obecności - to nerwowy węzełek w miejscu układu trawiennego. Jakoś niegłodnam.

Rower popołudniową porą. Nie wyszłabym wcale, ale wróciła córka ze szkoły, z tym swoim... i mieli maślane oczy.... No, co im będę żałowała?....


Zrobiłam prawie 44 kilo, spaliłam 651 kcali.

Przez cały dzień zassane 1126 kcali.

 

 

Edit: po kąpieli, wymoczeniu, wypluskaniu, wymuskaniu...

Drugi dzień bez %. Trochę mnie ssie. I nie wiem, czy do jedzenia czy do drinka?....

Acha, wtedy stopa po upadku mnie bolała. Się okazało, dzisiaj zobaczyłam, że bo mam na niej, jakoś od spodu i od zewnątrz i w środku - siniaka giganta fioletowego. Jakim cudem w grubych najkach on się zrobił?....

  • haanyz

    haanyz

    22 września 2009, 15:06

    udus gada! udus konkretnie tego weza. Nie daj mu sie panoszyc po twoich kieszeniach;-))))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.