Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
codzienność


Spadł mi nagle dzisiaj wnuczkowy obowiązek i na pedałowanie miałam mało czasu.Więc jak siadłam na rower, to wybrałam sobie krótsza trasę, ale za to z małą ilością skrzyżowań, krawężników, podjazdów.

Zasuwałam jak motorynka. Zrobiłam ponad 27 km z średnią prędkością 19,5 km/h. Udało mi się ponad minutę jechać na płaskim z ponad trzydziestokilometrową prędkością.Spaliłam 414 kcali.

Uda mnie pieką od większego niż codzień wysiłku.


Pochłanianie kalorii pod kontrolą. Ścisłą.

Znaczy, było pod kontrolą do przed-chwilą. Przyszedł Pan i Władca i przyniósł całą torbę słodziutkich winogron bezpestkowych.....

  • haanyz

    haanyz

    23 września 2009, 09:42

    podziwiam Cie, ciagle jakos wynajdujesz czas na rower! Jak ja mam duzo obowiazkow na glowie - to zaraz mam usprawiedliwenie dlaczego nie moge ruszyc mojego tylka.... Jestes moim niedoscignionym wzorem;-)))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.