Ranek był niezły. Interesujący. Z noszeniem na rękach, co prawda tylko w celach erotycznych, ale zawsze to coś!
A potem głupie zdarzenie, telefon od starego
znajomego, który nie wiedział, co mówi..... ani o kim mówi....wszystko mi znowu wróciło... Ku$^&*(()!!!
Cholera, depresja czai się za każdym narożnikiem.
Całą siłę woli musiałam zużytkować, by się ruszyć z domu. Przedwieczorne 39,61 km rowerem.
Niewiele jedzenia, tylko 1132 kcale zassane. A na rowerze spaliłam 585.
Zobaczymy wagę jutro
haanyz
18 września 2009, 07:52Nie daj sie depresji - na nia jeszcze czas - gdzies tak kole listopada, jak bedzie szaroburo, deszczysto i ciemno. Wtedy mozemy zespolowa zapasc na depresje!
RadGor
17 września 2009, 22:50przed depresją. Najlepiej szukaj tego, co pozytywne. Uśmiechaj sie do swojego odbicia w lustrze. Pozdrawiam cieplutko. Kaśka