Wczoraj zassałam 1796 kcali, a na rowerze spaliłam tylko 675.
No i dzisiaj rano szklana waga pokazała mi jęzorka. Złośliwe bydlę.
Więc dzisiaj każdemu kęsowi najpierw się dokładnie przyglądam, obwąchuję, zastanawiam się... Na razie (godz. 20:45) mam zassane 1005 kcali. Ale już się najadłam po powrocie z roweru. Ach, jeżdżąc dziś - spaliłam 799 kcali, przejechałam 54,7 km
Może jutro będzie lepiej....
do pobicia rekordu rowerowego z 2004 roku zostało mi jeszcze 410 km
niech jak najdłużej utrzyma się nie-mokra pogoda !!!
haanyz
17 września 2009, 13:38Pan i Wladca nosi Cie na rekach??? Alez on musi Ciebie kochac!!! Wybaczylabym mu wszystko!!!;-)))))))
haanyz
17 września 2009, 07:49trzymam kciuki za sloneczko!