Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1 deko


Czy 1 deko do góry to się liczy w ogóle???? Na pasku nie będę zmieniać. Wystarczy, że się odcisnęło, ten wzrost, w moich szarych komóreczkach, tych, co mi jeszcze pozostały.


Dzień z papierzaną robotą. Co część zrobiłam, to mi donoszono nowe. Co zrobiłam wszystko, to sama sobie znajdowałam nowe. O 15 warczałam.

I gdy już chciałam na rower, to się pożarli, synalek i mama mojego wnuczka. "Kto ma dzisiaj Stasia odebrać z przedszkola i dlaczego ja?" We mnie rykoszetem walnęło.

Zanim dokopałam jednemu i drugiemu, to się zmrok zrobił. Jeszcze zakupy, jeszcze podjadanie, jeszcze wizyta u teściowej, jeszcze apteka.... Kiedy wreszcie JA????


Więc rower dzisiaj był nocny. Późnowieczorny i nocny. I lotniskowy, na dawnej Wirażowej przy cargo Okęcie stałam i podziwiałam oświetlone pasy i samoloty, startujące i lądujące.

Wiecie, że ja nie wierzę w latanie? Znaczy fizykę znam i rozumiem zjawisko. Samolotami z dużą radością fruwam. Ale cały czas wiem, iż to przecież NIEMOŻLIWE....


Zrobiłam rowerem prawie 47 km.
Okropnie tęsknie za poprzednim moim siodełkiem rowerowym, za moją kanapą. Ona była dobierana na wtedy moje 78 kg. I gdy schudłam, to była jak łóżko wodne dla moich kości do siedzenia. A teraz to mnie boli, zadek mnie boli, tyłek, uczciwszy uszy, mnie boli.....

acha, dzisiaj zassałam za dużo, by się przyznawać. Najpierw poranny głód na tłuste. A popołudniem Pan i Władca usmażył kotlety mielone. ON to robi  SPECJALNIE !......

  • RadGor

    RadGor

    16 września 2009, 18:45

    z Ciebie kobieta. Podziwiam samozaparcie. Pozdrawiam

  • haanyz

    haanyz

    16 września 2009, 08:23

    hihi przestan skakac po wadze, to nie zobaczysz tego 1 dkg w gore;-))))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.