Ze wstydu.
Z zażenowania powtarzającymi się wpadkami i z, niepokojącego bardzo, trendu rosnącego. Powolutku rośnie, podstępnie, po ćwierć szklanki, niby pomijalnie, niezauważalnie . . . a potem nagle wali wagowym wynikiem po oczach.
To odzywają się we mnie genetyczne atawizmy. W końcu rasa człowiecza liczy sobie chyba koło 40 tysięcy lat, to jak mam z tym walczyć moimi pięćdziesięcioma dopiero? Geny krzyczą: zimno? trzeba jeść? biało? trzeba jeść!
No to jem.
Dzisiejszej nocy, gdym wróciła z radosnego odśnieżania w czynie społecznym . . ehhh. . . atawizmy tak natarczywie wołały z lodówki. . .
Najchętniej spuściłabym zasłonę milczenia na to nocne jedzenie i na wagowynik dzisiejszy. A tu wypada na Vitalii opisać . .
głupio mi i wstyd
nie lubię, gdy mi głupio i wstyd
więc chyba przestanę tu pisać
do wiosny
Jedyną zimą, gdy chudłam i/lub perfekcyjnie trzymałam wagę, to była ta, gdy w tygodniu co najmniej 3 razy byłam na siłowni, a bywało że i 5 razy, za każdym razem 2,5 godziny najmarniej, i jeszcze basen odwiedzałam kilka razy w tygodniu.
Teraz nie ma opcji aż takiej aktywności fizycznej. I już nigdy chyba nie będzie.
Więc sobie zimowo powolutku przytywam.
Liczenie kcali vitaliuszowe nie pomaga.
Nie chcę się czuć nieprzyjemnie raportując tu przytywanie
Więc zabieram swoje zabawki i sobie stąd idę
Do wiosny
ps.
pewnie wpadnę co jakiś czas, z textem o dupie_maryni, bo pisanie to nałóg
LondonCity
24 stycznia 2013, 16:26Eh tam przesadzasz - 1.5kg wahania to nie regularne przytywanie. Co do stopy to ja zdaje sobie sprawe ze to jest totalnie wyleczalne... wiadomo ze lepiej zeby tego nie miala ale jesli ma to damy rade. Bardziej powalila mnie mozliwosc wiekszych komplikacji i schorzenia genetycznego
marta6054
22 stycznia 2013, 20:44No nie wiem, na wiosnę bez nas tutaj to możesz mieć i z siedemdziesiąt
jestemszczupla
22 stycznia 2013, 20:02pisz moja droga pisz, a o wadze nie wspominaj, po co się stresować ;)
toperzyca
22 stycznia 2013, 11:45Nie wiem skąd, ale mam dziwne wrażenie, że żelki mogą wpaść gdzie nie trzeba i udusić gada...znajomej dziecko umarło po zadławieniu się zwykłą parówką, więc moja wyobrażnia działa na pełnych obrotach w przypadku tego typu jedzenia...niby wierzę w mechanizmy obronne, ale tracheotomii zrobić bym chyba nie potrafiła więc wolę pouważac i się pobać...
baja1953
22 stycznia 2013, 10:05cześć, Jola;)) 64 to ja tak szybko nie zobaczę, zostało mi ledwie parę dni ( potem wyjazd bez diety), a jutro-pojutrze spodziewam się zastoju lub cofki( po prostu musi przyjść, taka jest natura rzeczy), ale..nie szkodzi, i tak uważam, że poradziłam sobie nieźle, w 3 tygodnie zlikwidowałam skutki listopadowo-grudniowego rozpasania, w tej chwili ważę tyle, co w połowie października... Ty tyjesz zimą, a u mnie atawizm objawia się inaczej, obrastam tłuszczem PRZED zimą, chyba w oczekiwaniu strasznych mrozów...:) Pozdrawiam, Dzielna Wojowniczko ( no bo przecież walczysz, kto jak nie Ty...):))
ToJaMajka
21 stycznia 2013, 22:04Zooooostaaaaańńńńńń, proszę!
funnynickname
21 stycznia 2013, 16:51Jolu, NIC nie MUSZA :) To jest wlasnie przyjmowac, ze "klasyczny" sposob jedzenie jest jedynym slusznym i smacznym. Jestem w stanie sie zalozyc, ze NIE zorientowalabys sie, ze jesz lody ktorych ta podstawowa baza sa mrozone banany. Mnie sama zaskoczyla ich konsystencja i smak. Sorbety nie maja jajek, ani smietany. A od cukru rosnie dupa :)
wiosna1956
21 stycznia 2013, 14:39Wychodzi na to że ja jestem bezwstydna !!!!!!!!! pozdrawiam
Agaszek
21 stycznia 2013, 10:37Jak Ciebie nie będzie, to ja tez się zmywam ;-) ...
mikrobik
21 stycznia 2013, 06:10Może Cię przekonamy, że gdybyśmy nie przytywały i gdyby nie te nasze atawizmy, to nie byłoby nas tutaj. Przecież my tu jak na leżance u psychoanalityka. Pisanie tu to nałóg,Ja go mocno ograniczyłam, ale też bez bywania i zaglądania co u moich znajomych, tak mi jakoś źle.
kasperito
21 stycznia 2013, 00:19eee nie ma co się zwijać, jednak Vitalia to trzymanie ręki na pulsie wagowym.
Emwuwu
20 stycznia 2013, 20:15Cóż..każdy z nas "przytywał" i dlatego tu właśnie jesteśmy!:)) Więc bez paniki i smutów proszę!:) Najwyżej kwestię wagi we wpisach pomijaj, a pisz jak Ci dobrze w innych obszarach życia!:))
Milly40
20 stycznia 2013, 18:39Jola, to ty poprostu nie raportuj. Nie waż się. Odpocznij troche od tego reżimu. Ale pisz !!!! Pls, pisz o dupie Maryni, bo to lubie najbardziej !!!!!! ;-))))) Ja się nie waże i jestem SZCZĘŚLIWA !!! co nie oznacza że nie dbam o wage, dbam, ale nie przez to ze się waże non-stop. To ostatnie mówie jak najbardziej serio.
Windsong
20 stycznia 2013, 17:13Ej to nie fair ;) Pisz o kotku i maryninym zadku, ale nie znikaj, do wiosny daleko, a ja (chyba nie jestem osamotniona w tej opinii) bardzo lubię czytać Twoje wpisy i będzie mi Cię brak. Po za tym to nie jest wytłumaczenie, ja też mam w sobie takiego neandertalczyka w sobie co zimą by tylko jadł i jadł, więc nie jesteś osamotniona :)
Epestka
20 stycznia 2013, 16:46Ładnie to sobie wykombinowałaś! Nie ma to jak dobra wymówka, nie? Wiem co mówię, też jej używałam.
renianh
20 stycznia 2013, 16:28Jestes tu nie od dzisiaj i wiesz ze kto znikał wracał grubszy,chba tego nie chcesz i nie życze Ci tego .Pisz o D.... ,wagę możesz zimowo przemilczeć ale nie znikaj.
Nattina
20 stycznia 2013, 15:30eee, nie żartuj, nie uciekaj
WielkaPanda
20 stycznia 2013, 15:26Co? Chcesz sobie radośnie tyć bez naszych komentarzy i kopniaków???!!! O nie. Prozę tu meldować ie ważysz. Chcemy cię zmotywować do diety. Nie trać tego co już uzyskałaś. Bo będzie wielkie jo-jo i Wielki Smutek. Jolu, nie jedz! Ja też mam teraz większe pokusy niż w lecie ale staram się przynajmniej nie przytyć a może właśnie na przekór schudnąć. O.
ilonol
20 stycznia 2013, 14:43Nawet o tym nie myśl!!!!
luckaaa
20 stycznia 2013, 14:40No i co , zwiejesz i bedziesz sobie w spokoju tyla?