Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niedziela na diecie


Ścisła dieta. To nie kara za nocne obżarstwo, tylko obawa, czy moje bikini wystarczy na mnie. A przecież MUSI.

Zrobiłam gar zupy cebulowej dla rodziny, jak wrócą, to będą mieli.

 

A sama na rower, czysta radość - wiatr w uszach i szum opon i ból łydek i ogłupiałe miny  facetów, których wyprzedzam. Oj pojeździłam dzisiaj sporo, 55 i pół kilometra, z tego ćwierć po bezdrożach. Jeździłam prawie 4 godziny, no z przerwą na oglądanie samolotów na pasie podejścia na Okęciu. Na Ursynowie spotkałam na rowerze kumpla niewidzianego w realu od 3 lat, razem pojechaliśmy do Powsina i do Wilanowa.

 

Do 20:55 zassałam tylko 423 kcale.

W nocy jeszcze ogromniasty, ale cienki plaster szynki z kapką majonezu i moje ulubione otręby z jabłkami do przegryzania - do spania w sumie zassałam 968 kcali. Nieźle!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.