... bo zrobiłam taką PYSZNĄ ogórkową!!
i nie mogłam się powstrzymać przed podjadaniem, wciąz próbowałam, czy naprawdę taka perfekcyjna wyszła
a gdy panowie zjedli, to kazałam wynieść garnek na taras, i pokrywkę przytłuc kamionkową miseczką ... . teoretycznie jako zapora przeciwkocia, a praktycznie jako zapora przeciw mnie . . . przecież nie będę brzęczała i miseczką i pokrywką, bo mi będzie wstyd, że usłyszą
..... drugi raz chciałam uciec póżnym wieczorem, bo sobie zrobili ucztę i mnie poczęstowali
a proste potrawy są najbarziej smakowite
zwykłe rurki świderki, póki gorące, posypać pokruszonym serem dor_blue, po pokrywkę, niech sie rozpuści, pomiąchać, pół łyżeczki masła dla blasku, pokrojony pomidor, posiekane ze 3 liście bazylii i pół ząbka czosnku, co się plątał w samotności po lodówce . . . rany! jak to smakowało i jak pachniało!
oni serca nie mają, litości nie mają dla mnie. . takie pyszności robić z niczego i jeszcze mnie namawiać
bałam się dzisiaj stanąć na wadze, oj! bałam
nie stanęłam przedświtowo, gdy jeden i drugi wymykali się wyjątkowo wcześnie
nie stanęłam po sikaniu
stanełam dopiero przedśniadaniowo
UFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF!
moje westchnienie ulgi ani chybi spowoduje jakis sztorm na Ziemi Króla Jakuba (nooo, ten sztorm od efektu motyla)
waga wciąż mnie kocha
tylko 56,5
ufffffffffffffff...
kitkatka
25 listopada 2011, 23:46Moja lekarka staje na głowie żeby mnie doprowadzic do stanu używalności. A mój pokrętny organizm nie reaguje na żadne leki. Powiedzieli w szpitalu, że pół roku będę dochodzić do siebie. I tak widocznie będzie. Tylko ja nie mam cierpliwości i próbuję przeskoczyć kolejne etapy. A kardilogo w przyszłym roku. Powinnam dożyć. Pozdrówka
baja1953
25 listopada 2011, 17:48hej..;)) Ruchu mam sporo, a nawet jeszcze więcej, u mnie o wadze decyduje miska...najlepiej gdy jestem zajęta, poza domem , to wtedy jest ok...To dlatego zima i grudzień są takie groźne...Jutro początek serii świątecznej: imieniny brata...Najprostsze, bo "przy ludziach" sie "hamuję"...:)) Dzis tylko 25 km, ale..musialam .. Cmok;))
haanyz
25 listopada 2011, 14:46w glowie mam juz ustawiony moj cel, ktory zapisalam tydzien temu u pani wlasnorecznie: 4 kg tluszczu mniej, wiec sie kurczowo trzymam tego tluszczu, coby dojsc do celu, a cala reszta neich bedzie efektem ubocznym. PS> te 10 cm mniej to w dalszym ciagu jest duzo za duzo!
haanyz
25 listopada 2011, 11:43wodka... na razie nic nie mowila... ale mam zamiar dzisiaj z nia o tym pogadac!!!!!
renianh
25 listopada 2011, 01:07No wiesz przed ogórkową uciekac ? Przecież zupy sa niskokaloryczne a sycace ,makarony jakoś mnie nie kusza .
LondonCity
24 listopada 2011, 18:33Makaronu nie lubie wiec mnie nie bierze ale wszystko co w makaronie to i owszem. O ogorkowej nie wspomne... ale taka ogorkowa to przeciez mozna jesc ile wlezie - malokaloryczne a zapychajace prawda?
CuraDomaticus
24 listopada 2011, 16:53Mogę prosić o mapę do tego tarasu ? Mnie tam miseczka nie straszna...
kitkatka
24 listopada 2011, 15:19Trzeba było siorbać tę ogórkową i nie wąchać makaronu z "resztkami". Ogórkowa mniej zdradliwa. Pozdrówka
asia0525
24 listopada 2011, 14:09JA TEŻ NA APETYT NIE NARZEKAM NIESTETY!!! A takiej kwaśnej ogórkowej to bym zjadła ;)))
luckaaa
24 listopada 2011, 14:00taki makaron grzechu wart . zreszta wszystkie makarony sa warte pozarcia :))
masztalski
24 listopada 2011, 12:46Toż ja właśnie dla tych i innych pyszności nie walnełam misia - dzięki ,, pozdrawiam
monalisa191
24 listopada 2011, 12:44to tylko syndrom rozpustnego jelita. Prawidlowosc jest taka, ze dwa dni schodzi, pozniej juz jest pod gorke:)
monalisa191
24 listopada 2011, 12:25jeszcze 35 minut do obiadu... dlugie 35 minut a przed oczyma, nosyma i w kubkach smakowych ogorkowa!! Jedna z moich ulubionych zup. Czasami ciesze sie, ze mieszkam sama. Nikt nie wodzi na pokuszenie. Makaron nie biega po kuchni. Wspolczuje;)
sikoram3
24 listopada 2011, 12:11moja tez pyszna wychodzi ale ja ja jem ....bo moja jest nie szkodliwa i chuda ....nie wiem co ty tam dalas ze jej jesc nie moglas .....no ale kazda gospodni ma swoj przepis ....Panom powiedz aby wczesniej jedli makaron to na rowerze go spalisz :-)
agnes315
24 listopada 2011, 12:05całe szczęście, że właśnie zażeram jajecznicę z mikrofali, bo inaczej bym ślinotoku dostała :)
wiosna1956
24 listopada 2011, 12:04Rany boskie , za taki makaron wszystko bym dała , Rozgrzeszam cię i AMEN ---- jutro u mnie bedzie też taki podobny makaronik, bo ser mam kozi ,co się już zesech na wiór!!! pozdrawiam !
kotkaGapcia
24 listopada 2011, 11:57Jolu kochana jak ja Cię rozumiem, uwielbiam ogórkową i tez bym chyba musiała z domu uciec żeby nie podżerać. Taki już nas los odchudzaczek, że od żarcia mamy wyrzuty sumienia. pozdrawiam
baja1953
24 listopada 2011, 11:22hej...:)) Twoje grzeszki niewielkie, tycie-tycie, a więc...tycie...Ci nie grozi!! Nie na darmo jesteś Pancerna Jolą!! Przed ogórkową uciekałaś? Rozumiem to doskonale... Ja też zakazane potrawy wynoszę w mężowskie rewiry, byle dalej ode mnie... Danie "greckie" bardzo apetycznie opisałaś...Hmm Po prawdzie to mam wszystkie składniki w domku...Hmm, może grecki obiadek zaserwuję?? Pozdrawiam, Herosko:))