dzisiaj hoduję na własnej piersi nowe rowerowe pokolenie
Stasiek zasuwa na rowerze z patykiem, a ja za nim gonię z ozorem wywalonym
przed południem 40 minut, po południu 45
ZAŁAPAŁ, o co chodzi!!!!!!
po pierwszych 100 metrach dzisiaj zaczął sam jechać, a ja biegłam obok i tylko rękę wyciagałam do patyka i tylko czasami podtrzymywałam i prostowałam
już po 200, po 300 metrów przejeżdża, po nierównym też
startować całkiem nie umie
a zatrzymuje się - zeskakując z roweru
druga tura jeżdżenia, popołudniowa, niemalże mnie zabiła
upał prawie i bieg ze stałą prędkością, odcinek ponad 4 km . . to nie dla mnie!!!!!
ja wiem, co robię, że od lat nie BIEGAM, ja mądra jestem!!!!
tylko... że czasem trzeba, czasem należy
a potem jola na paszczy czerwona, oblewana na przemian zimnym i goracym potem, publicznie dogorywa na ławce w Skaryszewskim
ps. vitaliowo
niestety, kłopoty gastryczne wciaż są
na wadze 56,5
aż
dla mnie to - aż
uleczka44
15 maja 2011, 08:48Babcia dla wnusia zrobi wszystko, a Stasiowa jazda na rowerze to inwestycja w przyszłe wspólne chwile razem. Ramię w ramię na rowerkach, może już za rok. Wyobrażasz to sobie? Te wspólne wycieczki, Ty i Staś. To będą cudowne chwile.
iwonalek
14 maja 2011, 23:01Jaka babcia taki wnuk Twoich genów też trochę ma ..........musiało się udać!!!!!!!Buziaki
baja1953
14 maja 2011, 20:0256? To Ty strasznie grubaśna jesteś , Jolu... otyła wręcz...:)) Chyba Cię znielubię za tę Twoją wagę...:) Jedyna pociecha dla mnie, że kalkulator mi lepiej kalorie spalone liczy...A może chcesz przepis na pyszny placek drożdżowy bez roboty? Polecam..:) Staśkowi by smakował....
mrowaa
14 maja 2011, 19:23Co miał nie załapać..... od razu widać że Jolci krew:)))))) Buziaki!!!