a czasami punkt widzenia zależy od wyniku ważenia
rzadko, ale tak też czasem zdaża się u mnie
waga środowa 56,4 (normalnie i pozytywne)
waga czwartkowa 57,9 (ku%#*&!, skąd to???)
waga dzisiejsza 56,9 (no i dobrze, że spada, ale dlaczego urosło???)
w związku z wczorajszym wynikiem ważenia, w związku z nagłym i absolutnie niezawinionym wzrostem wagi o półtora kilo przez noc - miałam osobistego czwartkowego focha!!!!
na siłownię nie poszłam, bo nie!
na Pana i Władcę nawarczałam, bo... sama nie wiem
na poczcie zrobiłam tornado, bo za wolno kolejka szła
obraziłam sie na vitalię, bo mam za mało komentów
na złość sobie nie piłam pokrzywy
odmówiłam recenzji książki
wolny czas spędzałam w leżeniu, pilnując pilota niczym pies ukochanej kości
nie pozmywałam wieczorem
dziś kilogram mniej niż wczoraj i świat nabrał troszkę rumieńców
puzzelek.sosnowiec
13 marca 2011, 18:38nic nowego tu nie wniosę ani mądrego, czasem są takie dni i staram się po nich zwykle szybko posprzątać:) ale muszę napisać Jolu, że po Twoim wpisie opisującym nowy sprzęt na siłowni dostałam gwałtownego napadu kaszlu, a już myślałam, że jestem zdrowa!!! no cóż, jak się usiłuje zatrzymać śmiech w gardle coby nie zarżeć cało i zdrowo to tak jest:D czy Ty nigdy nie pisałaś niczego bliskiego jakimś opowiadaniom? Rewelacyjnie stopniujesz napięcie:) i wiedziałam, że to o jakiś sprzęt chodzi:))) pozdrawiam serdecznie:)
IwonaLucyna
12 marca 2011, 08:51bardzo dobrze wręcz idealnie synchronizuje się z moim:-D dlatego łącze się w bólu
nonos
11 marca 2011, 19:47Ja obstawiam, że najwięcej Ci ubyło od pilnowania pilota;-) Przecież to taka cięzka, odpowiedzialna i wymagająca niebotycznych kwalifikacji praca;-)
asia0525
11 marca 2011, 17:42Po prostu twoja waga poczuła wiosnę i szaleje ;)))) daj się jej wyszaleć i wruci do normy;))) A dzień próżniaka czasami jest fajny:)) miłego weekendu!!!
dziejka
11 marca 2011, 15:54ja też miałam wczoraj focha ,na basenie i siłowni nie byłam.Dopiero wieczorem mąż mnie trochę odfochował he,he
delicja78
11 marca 2011, 14:27no to szybko piszę koment co by się nie podkładać;)
hanka10
11 marca 2011, 14:17Kobieto Puchu Marny :)) Mnie też bardziej denerwują takie niespodziewane skoki wagi niż np.kilogram w górę ale zawiniony i grzeszny. Dobrze, że ten foch był jednodniowy.
DuzaPanna
11 marca 2011, 13:29a ja kombinuję jak się od nich uwolnić, ale nie przytyć ;)
bebeluszek
11 marca 2011, 11:29i dlatego nie waze sie codziennie.
Insol
11 marca 2011, 11:02no poprostu szaleństwo! a może potrzebowałaś takiego dnia z pilotem :D i to on wszystko naprawił?
Ciupek
11 marca 2011, 10:51Moja waga też ma ten syndrom. Wczoraj 57,3 - nie jadłam na noc, wszystko grzecznie, nawet zaczęłam ćwiczyć a tu dziś bum 58. cholera jasna.
elasial
11 marca 2011, 10:43jesteś 100% Kobietą - z kaprysami . Ja jestem wściekła ,jak sprzątam. Bo czasem trzeba.Ale zaraz 'po' mi przechodzi. Masz rację ,gdy waga opuszcza łeb zaraz jaśniej w sercu!!
deepgreen
11 marca 2011, 10:37A wiec te wszystkie nazlosci wyszly Ci nadobre.Ja tez ostatnio mam takie zalamki.Moze sie nie katuje na silowni,jak Ty,ale waga u mnie sie buja tak z niczego i wkurza mnie strasznie...Wczoraj sie zfujowalam,a dzis waga mniej...moze my sie musimy zaczac fochowac?
BettyBoop6778
11 marca 2011, 10:17Jola, ale KONIECZNIE kup z 10 kilo:-DDD I... moze nie pij dzis kawy?:-)))
Spychala1953
11 marca 2011, 10:16Waga to rodzaj żeński wiec jak kobieta zmienną jest, he, he i wszystko jasne i po co było się stresować ?Miłego dzionka:-))
luckaaa
11 marca 2011, 10:05sie waga wystraszyla ciebie Jola :)) a takie skoki - zawinione czy nie to moj koszmar... utrata calej motywacjii w 5 min. niby czlowiek wie, ze tak moze byc , a jednak wkurza niezmiernie. Kiedy ja w koncu dorosne ?