Wchłanianie pod ścisłą kontrolą. Jeżeli od kaloryczności jedzenia (i picia ofkoz!!) odjąć kalorie spalone wysilkowo?.. To?... To bym chudła z szybkością indiańskiej strzały! To bym już dawno osiągnęła cel! To bym się już przestała odchudzać! To bym... ?...
ehhh??
Wczorajsze patyki (niecałe 8 km) i rower (54 km z ogonkiem) na spuchnięcie nie pomogły. Wciąż mnie dużo wszędzie. Wciąż napawam się buzią bez-zmarszczkową. Jeden pierścionek, ten zaręczynowy, z tegorocznej zimy - wchodzi na palec i tylko odrobinę obciska.
Wczoraj zmierzyłam ciśnienie. 130/85. Christosie?!?! Ja?!?! Całe życie mam 90/60 i nagle takie coś?....
Gdzie przyczyna? I co jest skutkiem? A co tylko objawem?
Nie znam się na normalnym nadciśnieniu, tylko na takim, co się bierze z chorej tarczycy. To nie u mnie.
Dzisiaj ciśnienie trochę w dół. 115/80. Ale i tak czuje się bardzo dziwnie. Nie, żeby źle. Po prostu dziwnie.
Pokrzywę piję. Wyjątkowe świństwo. Inne herbatki też piję, smakowe, owocowe. Sikam dalej niż widzę, ale czy w odpowiedniej ilości?... Mam odmierzać kubeczkiem?
Dzisiaj wymuszony deszczem odpoczynek od nadmiarowych wysiłków. No i dlatego, że wciąż sikam. Oddalanie się od wucetu niewskazane.
Wczoraj pedały rowerowe zawiozły mnie na pas podejścia samolotowego, na Okęcie. Tu, w okolice tej budowy. Tu jest link góglowy, na którym widać początki robót, zdarta murawa na kilku hektarach. . Budują tu Węzeł Lotnisko, powiązanie południowej obwodnicy Warszawy (S2) z trasą N-S (S79) oraz z projektowanym wariantem drogi S7 Warszawa - Grójec. Dla ciekawskich link do obwodnicy.
W każdym bądź razie podczas robót powstała spora górka w osi samolotowego zniżania. Około trzech pięter ma. Można się na nią wdrapać na kończynach czterech. Podchodzące do lądowania samoloty są tak nisko!!!! Wydaje się, że można trochę mocniej podskoczyć i podrapać przelatujące olbrzymy po brzuszkach. I krzyczeć w ekstazie. Tak blisko!
Wcale stamtąd nie chciałam odjeżdżać?
Dopiero chłód przed-wieczorny na gołych nogach mnie wygonił. A do domu jeszcze ponad 19 km było...
To jest oświetlenie pasa podejścia, wieczorem te pomarańczowe konstrukcje błyskają wędrującymi światłami. Widok z boku. Górkę widać w perspektywie malejącego ogrodzenia.
Samolot nad placem budowy. Dźwigom i żurawiom wolno podnosić ramiona tylko na 8 metrów.
Nie, to nie jest fotka do góry nogami! On nadlatywał tak szybko, że wywaliłam się na plecy. I z leżącego pstryknęłam.
monimoni27
16 maja 2010, 13:34fakt wspólny dla nas - ciśnienie 60/90. I wtedy jest ok, jak tylko coś wyżej - mam wtedy wrażenie, żem pijana. Ty też? W sumie fajnie, tylko myśli się gorzej, jakby toporniej.
bbbbwro
15 maja 2010, 20:22krzyczała Lisa Minelli w "Kabarecie". Pod mostem z przejeżdźającym pociągiem:)) Pod samolotem to dopiero mozesz sobie wrzasnąć! Ale mi ochotz narobilas!
kitkatka
15 maja 2010, 15:39przez 40 lat miałam niedociśnienie i 90/50 to była norma a zdarzało sie i niższe. Jak jeszcze pracowałam w naszej szanownej tfu,tfu służbie zdrowia to higienistka z gabinetu obok czychała na mnie co rano w celu zmierzenia ciśnienia i wtedy całe konsylium zachodziło w głowę jak można było z takim ciśnieniem wstać o 7 rano i w miarę trzeźwo myśleć i dojechać do pracy. Miałam im psuć zabawę mówiąc, że wstaję pół godziny wcześniej i czołgam się do łazienki w celu balansowania półdupkiem na brzegu wanny i przysypianiu? Że też nigdy nie padłam i łba nie rozbiłam. W momencie obalania zawsze sie przebudzałam i opierałam mocniej o ścianę. A potem były trzy szybkie kawy, makijaż w 5 minut i w drogę. Dlatego zawsze wolałam pracować po południu a do południa wyspać się. Jak widać ciśnienie wzrosło do normalnego ale nocne życie pozostało. Regularny wysiłek fizyczny normuje ciśnienie więc nie dziw się, że Twoje wzrosło do normalnych norm. I nadal zaręczam Ci, że dopóki nie zacznie skakać powyżej 140/90 to nawet nie zwracaj na nie uwago bo od afektacji pierdułkami tez skacze. A Chmielewską warto kupić bo jest niezła w porównaniu do wypocin ostatnich kilku lat. Pozdrówka
Gracja1966
15 maja 2010, 09:07ja też ostatnio zauważam u siebie nadmierne skoki ciśnienia - czyżby zaczynał się przekwit? zawsze byłam niskociśnieniowcem, a teraz... kobiety to przez całe życie mają przechlapane... miłej soboty!
mamigora
15 maja 2010, 08:14Na podobne atrakcje załapujemy sie w podkrakowskich Balicach. Huk startującego samolotu to bezcenne ciary na plecach:)
delicja78
15 maja 2010, 01:05najważniejsze,że hipotonia występuje u ludzi młodych i szczupłych:) reszty bym nie słuchała;)
kitkatka
14 maja 2010, 23:18wieku ciśnienie 135/85 to prawidlowy wynik a nie nadciśnienie. Ja tez zawsze miałam niziutkie a teraz normalne. Ja bym na ta wodę w organizmie to jednak poleciła coś innego bo ta pokrzywa to przereklamowana. Lepszy jest wyciąg z brzozy i na procentach! W aptece kosztuje taki wyciąg etanolowy ok. 7 złotych. Paskudny w smaku ale działa. I potasu trochę połykać. Nisko latające samoloty wywołują u mnie nerwowe drgawki bo już teraz wieczorami można zwariować od tych lądujących trumien a co będzie jak rozbudują lotnisko i zaczną lądować większe? Jesteśmy akurat w korytarzu wszystkich przylatujących do Gdańska samolotów przed skrętem do lądowania. Chmielewską czytam najnowszą i od razu mi lepiej bo to jest ta dawna, dobra Chmielewska z Alicją w Danii. POzdrówka
iglaigla
14 maja 2010, 22:34na te samoloty zawsze z takim wyczekiwaniem czy aby pilot sie nie pomyli.... do tej pory nie pojmuje taki kolos a sie uniesi do gory
haanyz
14 maja 2010, 22:00Jesu! Ty jestes tajny agent Tomek!!!! Trzciniec - bingo!!!!! Ja sie Ciebie zaczynam bac;-)))))))))))))
bitniaczek
14 maja 2010, 20:54takie widoczki mam (teraz mam pauze) w pracy,lataja mi nad glowa wszystkie linie swiata...pracuje blisko lotniska w Dusseldorfie ,ale rowerkiem? czemu nie?
delicja78
14 maja 2010, 20:42zawsze myślałam,że najlepsze ciśnienie to 120/90...
dziejka
14 maja 2010, 20:16pozdrawiam spotterkę. Fotki mocno profesjonalne . A ciśnieniem zaraziłas się od mojej mamy he,he. Buziaki
haanyz
14 maja 2010, 20:16a ja mieszkam kolo lotniska, 300 metrow od mojej chaty samoloty startuja i takie brzuszki samolotowe w ogole mnie nie kreca, wrecz denerwuja, zwlaszcza latem, gdy okna pootwierane;-))) Zdjcia super! A do pokrzywy mozna sie przyzwyczaic! To ma leczyc, nie smakowac! Dzisiaj prawie glodowka, trzymam sie dzielnie, sikam jak i Ty, od WC nie moge sie zbytnio oddalic;-)))) NP, dzisija rano, ;podczas chodzenia po biezni, musialam przerwac i isc do kibelka...no dawno tak nie mialam....
paskudztwoo
14 maja 2010, 19:26i pewnie można i ogłuchnąc:/
jolaps
14 maja 2010, 19:17Chyba pan doktor ginio na Ciebie czeka, zmierz hormony.Samoloty fajne na fotkach . W rzeczywistości jednak wolę coś przyziemnego. Boję się latać. Pozdrawiam
sezamek68
14 maja 2010, 19:17rowerem na lotnisko i po brzuszkach drapać.Cholera.Chyba muszę iść do komunii czy cuś.Może wówczas dostanę rower.:-/
baja1953
14 maja 2010, 19:04Fajne to drapanie samolotów po brzuszkach...Prawie Ci się udało:) Chwilami nawet mieliście w stolicy niebieskie niebo...U nas jest niebo buro-szare...słońce przez chmury nie przebija... Melancholia przysiadła na moich ramionach....
Milly40
14 maja 2010, 19:01To się chyba spotykacie z moim synem !!!!! On też tam jeździ i robi zdjęcia samolotom. A dodatkowo śledzi samoloty na tej stronie: http://www.flightradar24.com/