Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No więc tak...


Dzisiaj postanowiłam po długiej przerwie porozmawiać z wagą... To nie była miło rozmowa, ale przynajmniej podziałała jak "kop w tyłek" (oby!).

Podsumowując:

waga - 61,5 kg

talia - 72cm

biodra - 97cm

udo - 59cm

No i walkę czas zacząć!


Dzisiaj wracając z pracy weszłam na szóste piętro po schodach (o dziwo lekka zadyszka spotkała mnie dopiero przy czwartym - jupi!). Na obiad zrobiłam a'la risotto i zrezygnowałam z sera, który zawsze do niego dodaje i co najważniejsze- porcja! Niewielka porcja, taka aby nie być głodną, bez opychania. W między czasie małe ćwiczonko, po którym się zdyszałam i chyba będę mieć zakwasy (a wyglądało tak niewinnie).

Dwie serie przysiadów z rękami przed sobą (15), przysiadów z rękami za głową (15), brzuszków typu łokieć-kolano (20), skręty tułowia w siadzie z butelką 1,5l (20), unoszenie w linii prostej (podparcie na łokciach i stanie na palcach na pudełku po butach :D ) (10s.)

Szczerze? Myślałam, że to unoszenie to będzie śmiesznie prosta rzecz i od razu przejdę do "kolejnego lvl" ze schodzeniem, ale ledwie dałam radę odpowiedni czas wytrzymać w jednej pozycji :p


No to pierwsze koty za płoty jak to mówią. Znalazłam sposób na motywację- odkopałam płyty Fall Out Boy- genialna muzyka, która dodaje energii i chęci aby skakać, tańczyć i śpiewać :)

Oby tylko utrzymać to jak najdłużej!


Buziaki! (swiety)

  • CookiesCake

    CookiesCake

    2 marca 2016, 00:27

    Powodzenia! ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.