W sumie to sama nie wiem od czego zacząć. Nieco skryta jestem :). I może dlatego skrywałam też nocne podjadane. Moim szczęście był tylko fakt, że nie lubię słodyczy inaczej byłaby katastrofa nuklearna a tak to nieco o mniejszym rażeniu wyszła :). Moim pogrążcą był majonez, pasztety i parówki tanie jedzenie a więc do deodu :). I taki właśnie był mój wygląd. Piłam mało i budziłam się w lodówce zegar nie istniał każda pora była dobra aby ukoić nerwy jedzeniem . I w taki sposób napchałam wszędzie gdzie tylko mogłam prawie 40 kg tłuszczu w jakieś 4 lata. Następnie doznałam szoku, o którym pisałam w info o sobie. I tak zaczęła się moja wojna z moim największym wrogiem czyli moim organizmem. Jest bardzo uparty i lubi lenistwo lecz ja w środku tak na prawdę to leniwa nie jestem więc wojna trwa parę walk już wygrałam ale wiem, że wojna ta nigdy się nie skończy bo i ja i mój organizm jesteśmy uparci :). Wiem, że się nie poddam bo stawka jest zbyt wysoka.Miałam tragiczne wyniki lipidemię i groził mi zawał. Mój cholesterol wynosił 500 a trójglicerydy 2000 to była masakra i drugi z głównych czynników podjęcia wojny :). Nie mogę się poddać bo wiem, że mój organizm znowu się doprowadzi do złego stanu. Jak wyglądała i jak wygląda moja wojna co robię aby mi się udawało napiszę następnym razem. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy mają gorsze dni i pamiętajcie , że nie jesteście osamotnieni w tym cierpieniu.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kiryaa
10 października 2012, 20:48Z tego co widzę to odwaliłas kawał świetnej po prostu roboty. Od dziś będziesz moim Motywatorem :)