Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rozczarowana... Lazy bitch... Nieco jednak dumna
:)



Jak to wyglądało?
10.04 - wolne
11.04 - skończyłam pierwszy level 30DS z jednodniowym opóźnieniem
12.04 - wolne (!?!)
13.04 - rozpoczęłam drugi level 30DS z dwudniowym opóźnieniem

Popłakałam się podczas tych ćwiczeń. Jestem jakimś ewenementem, nie potrafię skoordynować ruchów naprzemiennych, nie dociera do mnie, że gdy ręce idą w prawo, to nogi w lewo... Tylko powtarzam "tego się nie da zrobić!" Przykro mi z tego powodu, czuję się jak dziwadło... Przez to staję się agresywna, wrzeszczę na Jillian, na kota, na chłopaka
Jednocześnie w głębi serca czuję się dumna, że zaczęłam ten level w ogóle, mimo strachu, że nie podołam
Meh, na dodatek zjarałam się na solarium, jestem czerwona jak burak i trochę mnie skóra piecze

Dzień 10 (40-dniowe wyzwanie) 
Największą trudnością jestem ja sama! To ja się kontroluję (lub nie), to ja ćwiczę (lub nie), to ja jem słodkości (lub nie)...

Dzień 11 (40-dniowe wyzwanie) 
To bezsensowne, ale najbardziej dlatego, by zawsze podobać się mojemu mężczyźnie, żeby czuć, że zrobiłam, co mogłam, żeby kiedyś aby nie zawiesił oka na innej... Wiem, że motywacja powinna być skierowana na mnie, ale jest trochę inaczej. Oczywiście, chcę być zdrowa i atrakcyjna, bo chcę podobać się sobie i innym, ale motyw "dla niego" jednak się przewija.

Dzień 12 (40-dniowe wyzwanie) 
Noszę 42/44, dążę do 38/40. Moim zdaniem rozmiar M jest seksowniejszy od S i XS

Dzień 13 (40-dniowe wyzwanie) 
Dietę? Hehehe. Jak już mówiłam, dieta jest sposobem odżywiania się na całe życie, więc nie odmawiam sobie niczego. Staram się tylko dokonywać rozsądniejszych wyborów i ograniczać ilościowo te nierozsądne. Że nie zawsze mi wychodzi, fakt. Ale tylko dlatego nie rzuciłam jeszcze wszystkiego w cholerę, że jem bez wykluczenia grup pokarmowych.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.