Zgodnie z Waszymi radami zrobiłam rowerkową przerwę.
Mam nadzieję, że dzisiaj zdołam już nań z powrotem wskoczyć.
Wczorajszy dzień zakończyłam dwoma kawałkami pizzy. A to wszystko dlatego iż cały dzionek był mega aktywny. Po dobrym śniadaniu, następny posiłek w postaci w pośpiechu zjedzonego żurku zjadłam około 16.30.
Kiedy w końcu wszystko się uspokoiło byłam tak zmęczona, że dałam się wyciągnąć facetowi i przyjaciółce na ciastowego morderce.
Wróciwszy do domu wypiłam hektolitry zielonej i czerwonej herby.
I tak mam wyrzuty sumienia.
Naszło mnie znów na fociszowe motywacje....
Look, Pani poniżej jest okrągła a wygląda bardzo estetycznie, czyż nie?
Właśnie tak chciałabym wyglądać, nie chudo jak patyk, a apetycznie....
Kolejna Pani ma fajny - a wcale nie mega wysuszony, czy umięśniony brzuszek...
No i tyłek ! mój główny fetysz !
[ abstrahując na chwilę od zdjęć.
rozmawiałam wczoraj z dwoma osobami na temat mojego "przytycia" w przeciągu ostatnich dwóch lat.
i wiecie jakie wnioski>? że w związkach się tyje!
Bo to późna kolacyjka, piwko, winko, wypad na pizze, wypad na lody, do kina + popcorn itd itp
i takim oto sposobem będąc z moim obecnym tak mi się utyło.
brakuje mi siebie sprzed dwóch lat....
ale cóż, walczę.
Czy zgadzacie się z wnioskiem o tyciu w związkach? co sądzicie? ]
wracamy do zdjęć.
... kiedy masz ochotę żreć, look at this!
myślałby kto- mnie to nie dotyczy.
wystarczy skłonność to tycia, brak samokontroli i hop!
ja ani się obejrzałam, a przestawszy pilnować właściwego odżywiania wskoczyłam w spodnie o rozmiar większe.
Za słabo wczoraj na mnie hukałyście. nadal nie posiadam wagi.
na poważnie - nie miałam czasu po nią skoczyć do sklepu.
ciekawam, czy moje 84 kg sprzed miesiąca ustąpiła miejsca 1 na końcu ;-)
Hani90
22 września 2012, 12:21piję właśnie;)^^ dokładnie;) jesli robisz wszystko z głową to wszystko dla ludzi:)
ZeroAssoluto
22 września 2012, 11:21co za tyłki:) popieram w związkach sie tyje niestety:P a moim fetyszem również są tyłki :)
roogirl
21 września 2012, 15:17Dzięki. To prawda... tyłek ma fajny i twarz też ładną :)
colette83
21 września 2012, 15:07Oj tak, w związkach się niepostrzeżenie tyje. Bo chcesz dopieścić swojego faceta kolacją w nocy, bo to się zdarzy jakiś wypad na miasto, jakaś kolacja.... ajj
roogirl
21 września 2012, 15:00Kurcze, ale wstyd, że ja znam :) No, ale ciało ma niezłe. Teraz już podobno z tym skończyła.
Hani90
21 września 2012, 13:53Oj w związkach się tyje;) bardzo:) niestety..;) ale nie ma co zrzucać;) człowiek sam je jak szalony;) jak będziesz się dizelnie trzymała to waga nawet nie bedzie pamietała o tej pizzy:) także spokojnie;) postaw na ruch i zdrowie;) powodzenia;)
dariak1987
21 września 2012, 13:22od dawien dawna wiedziałam/ zauważyłam, że atmosfera związkowa sprzyja nadwadze, dlatego też w porę się ocknęłam z : kręconych lodów na weekendowych spacerach, poprcornie karmelowym na wypadzie do kina, desperadosach i ciastkach na wyjazdach w góry, chipsów przy oglądaniu wieczornego filmu, pieczenia ciast (dla samej siebie się nie chce, ale dla dwoje już z chęcią), zakupu lodów na poobiedni deserek itd itp inaczej bym się w drzwi nie zmieściła :D
IwillBEfit
21 września 2012, 13:15tak w związkach sie tyje:( jak dla mnie to było15kg
roogirl
21 września 2012, 13:11Gwiazdę porno widzę na jednym ze zdjęć: Sasha Grey :) Pozdrawiam!
pingawka
21 września 2012, 13:10Ja po ślubie przytyłam 13 kg ;) Ale teraz z tym walczę :)
Blama
21 września 2012, 13:09hehe chyba coś w tym jest.... bo a tu chodź na pizzę, tu coś tam, coś tam i się uzbiera :P