Wczorajszego dnia nie mogę zaliczyć do idealnych, było sporo jedzenia, słodyczy i alkohol. Nie ubolewam jakoś szczególnie nad tym, ale żeby nie było kara mnie spotkała. Mega gigantyczny ból żołądka, na szczęście po około 30min spacerze ból ustąpił i mogłam spokojnie zasnąć. W każdym razie było minęło działamy dalej
Czasami mnie nadchodzą takie dni obżarstwa i wiem, że ich nie uniknę. Już w czwartek wieczorem ledwo się powstrzymałam przed napadem na maca i wiedziałam, że w piątek już na pewno nie dam rady. No i nie dałam Jednak teraz wiem, że przynajmniej na dwa tygodnie mam spokój i nie będzie mnie ciągnęło do tłustego, zwłaszcza jak przypomnę sobie ten ból żołądka, ojoj zdecydowanie biedaczyna się odzwyczaiła od takich "dobroci".
Jutro czeka mnie rodzinny obiad, ale dam radę Na to co będzie na obiad nie będę miała wpływu, za to na ilość pochłoniętego jedzenia już zdecydowanie tak.
Dzisiaj mam lenia okropnego, wybrałam się tylko do koleżanki plotki. Dodam tylko, że pomimo deszczu nie pojechałam tramwajem tylko w obie strony dzielnie maszerowałam 40min z parasolem w ręku Żeby nie było, że cały dzień spędziłam na tyłku. Powinnam jeszcze odkurzyć, ale chyba mi się nie chce...
Zjadłam:
śniadanie: musli z bananem i mlekiem 0,5%
obiad: pół piersi z kury, łyżka ziemniaków, surówka z dressingiem z oliwy
podwieczorek: jabłko
kolacja: 2 kromki razowca z odrobiną margaryny, szynką, plasterkiem sera, surówka z obiadu
+ kawa z łyżeczką cukru i mlekiem 0,5%
Codzienne balsamowanie: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Eridani
8 października 2012, 03:10Jak to mawia moja mama: "raz na ruski rok można sobie pozwolić na coś dobrego". Mi się wydaje, że czasem jest nawet czasem powinno się sobie pozwolić na chwilę szaleństwa, żeby nagle się nie "rzucić" na jedzenie, ale to tylko moja subiektywna opinia. Bardzo dobrze i tak Ci idzie :)
JulkaT
7 października 2012, 16:14Mnie również raz na jakiś czas zdarza się taki nie(idealny) dzień... ale najważniejsze, że się nie zniechęcamy i dalej walczymy o wymarzone figury:-) Pozdrawiam bardzo serdecznie...
espanola59
7 października 2012, 00:07ja właśnie też nie mam w ogóle ruchu, więc chyba zrezygnuję z tramwajów i będę chodzic na uczelnię pieszo.. ładne menu, no proszę;D
Madeleine90
6 października 2012, 23:12też tak mam, jak już się objem niezdrowego jedzenia to potem na kilka tygodni mam do niego wstręt.
I.am.ugly.and.i.know.it
6 października 2012, 22:25I tak dobrze ,ze u Ciebie sa to dni obzarstwa bo u mnie niestety tygodnie .. No i 40 min maszerowania to dobry sposob na ruch , ja tez z racji tego ze nie cwicze czesto to chwytam sie kazdej okazji by sie przejsc =)) Trzymaj sie =)
paauulinaa
6 października 2012, 22:13mam tak samo z tymi dniami obżarstwa :)
KatJa89a2
6 października 2012, 22:02super podejscie gratuluje ci bylo minelo i działasz dalej :) milej niedzieli :)
WildBlackberry
6 października 2012, 22:00moje nie idealne dni to te przed okresem -_-
Tysiia
6 października 2012, 21:22takie podejście mi się podoba!było minęło, działamy dalej:) całuski
uLa2012
6 października 2012, 21:02taka postawa mi się podoba ;)) fotki rozjechane bo z fejsa skopiowane ;pp ;**
Matylda132
6 października 2012, 19:34zycze powodzenia z dietka u rodzinki, bo to ciezko sie trzymac w ryzach ;) ja dzisiaj dalam czadu :p ale nie ma co sie zniechecac tylko wstac i walczyc dalej :) milego wieczorku!!
PannaGomez
6 października 2012, 19:33Trzymaj sie:)