Po japońsku, czyli jako tako.
W piątek wieczorem poszłam biegać - chociaż wcale nie było tego w moich weekendowych planach, więc zaskoczyłam sama siebie. Nienawidzę biegać, nie biegam często i nie biegam dużo, ale te 3km udało mi się w piątek przebiec.
Moje LOVE w tym czasie imprezował z chłopakami na wieczorze kawalerskim, 1:0 dla mnie. Mój Imprezowicz wrócił przed 4 bardzo zadowolony i wybawiony. Zamiast pójść spać to gadaliśmy do 5:00 Rano obudziłam się z okresem i potwornym bólem brzucha - moje plany poszły się...
Sobotnie do południe minęło mi na leżeniu, sprzątaniu i małych zakupach. Pod wieczór z moim P, pojechaliśmy na polter (to tłuczenie butelek Mieliśmy być tylko dwie godziny, a wróciliśmy przed 3 - czyli standardowo. Byłam niegrzeczna: piłam wino, zjadłam kawałek sernika, mały kawałek urodzinowego tortu (próbowałam odmówić, serio), a około 2 w nocy jak umierałam z głodu - pojechaliśmy na tortille. Moje Kochanie też jadło, więc 1:1 . Wczoraj oczywiście KAC, więc zrobiliśmy sobie dzień leniuchowania, ale z jedzeniem nie najgorzej.
Dzisiaj już pełna motywacja i siła!
Menu:
1) płatki pełnoziarniste, żurawina, migdały, mleko
2) bułka razowa, 1/2 serka wiejskiego, pomidory koktajlowe
3) jabłko
4) makaron pełnoziarnisty, sos grzybowy (taki samodzielnie zrobiony), kawałki ugotowanego kurczaka
5) makaron pełnoziarnisty, 1 pomidor, kawałki ugotowanego kurczaka
6) 2 jajka sadzone na kapce oliwy z oliwek, łosoś wędzony, pieczywo lekkie
+ 2 kawy rozpuszczalne + jakieś 150 mleka 3,2% (lubię kawę z dużą ilością mleka)
Siłownia:
- rozgrzewka -7min
- trening siłowy -20min
- orbitrek - 30min
- wchodzenie po schodach - 10min
Doba ma za mało godzin...
potfforek
24 sierpnia 2016, 00:19Pierwsze dni są najgorsze, później będzie z górki :)
milunia0404
22 sierpnia 2016, 22:35I takie dni się trafiają ;) super ze imprezki udane a Ty piątkowy wieczór ładnie aktywnie wykorzystalas ;)