Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Day 16 weekendowy zastuj

Hej hej,

ale to wszytsko tylko na chwilkę nic się nie zmienia były grzechy teraz 2 dni pokuty i już.

Czyli proteinki dzień dłużej za karę.Moje obwody spadają i to najważniejsze.Dlaczego gdy jest weekend to człowiek nie potrafi się powstrzymać i ulega pokusą?Wolałabym nie,jedziesz gdzieś a tam nie ma co jeść same fast foody,nad jeziorem na mieście to jest jakaś masakra po prostu.Najlepiej to nigdzie nie wychodzić i jeść to co z domu się zabiera.Dzisiej rano 0,700 gr więcej niż w piątek ale wiadomo alko i szaszłyki więc wszystko jasne.Ale dziś juz sterylnu dukan:) duuuuuuuużo wogy żeby się obczyścić,najgorsze że w sobote znów P ma imieniny i znów imprezka.Tym razem będzie tylko wino i to mało.Czlowiek tyle dni się męczy a tu rach ciach oach i dramat.A potem znów tyle dni zamin sie ruszy,nie ładnie i tyle!!!

Już będę grzeczna obiecuję!!!Obiecałam sobie przecież:)Dziś wyciąnełam rowerek z pownicy i będe znów hasać sobie do pracy i spowrotem a co tam,dołączam do diety ruchu trochę.Nie ma lenistwa:)Tak się czuję żle po weekendzie masakra.Muszę wyrobic w sobie trochę więcej siły bo coś kiepsko z nią.Ale jestem zaparta.Mój cel 75 kg i koniec kropka!!!!!

Nie mogę poddawać się pokusom.mam tylko nadzieję że za dużo na organizm nie wpływa pare piw i troche mięska....obiecuje że w tym miesiącu to ostati raz:P

  • Nikki23

    Nikki23

    24 czerwca 2013, 21:02

    Dlatego moim marzeniem jest nauczyć się jeść zdrowo - całe życie i w każdej sytuacji. Żebym na imprezie albo grillu potrafiła zjeść kawałek grillowanego kurczaka z sałatką, i była z siebie zadowolona, a nie smutna, że inne smakołyki przechodzą mi koło nosa.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.