Ponieważ ostatnio brak mi przyjemności z życia - postanowiłem coś zmienić. Tydzień czasu już nie piję, nie palę, zero jakichkolwiek używek. No być może nie całkowite zero, bo w środę skusiłem się na kawę. Myślałem, że pomoże mi nabrać energii na basenie. Ale kawę zrobiłem, a jadąc na basen zostawiłem w domu. Więc wypiłem po powrocie.
A więc na lepsze samopoczucie - zmiany. Pracę rzuciłem - nie pomogło. Siedzę w domu i się nudzę. Więc odstawiłem używki, które już mnie tak nie zajmują jak kiedyś. Zrobiłem tylko wyjątek w weekend majowy. Znajomy przyjechał z daleka i złamał moją słabą "silną" wolę.
No więc kupiłem nowy środek transportu: motocykl. Niestety, ponieważ się nie znam, to kupiłem złom. Stoi w warsztacie i najprawdopodobniej naprawa wyniesie mnie dwa razy tyle co za niego zapłaciłem. Ale zanim odstawiłem go do warsztatu trochę pojeździłem. Podjechałem do mojej starej pracy... zastanawiałem się nawet czy nie wrócić. Ale prawda jest taka, że znowu bym się męczył. Z jakiegoś powodu rzuciłem tą pracę. I mimo iż teraz odpocząłem, to najprawdopodobniej z czasem znów bym się zmęczył tymi samymi drobiazgami, które mi nie pasowały w pierwszej kolejności. Taki mamy rynek pracy: zamiast postarać się coś zmienić, lepiej przyjąć nową osobę, która nie będzie narzekać. No pewnie, że do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale jak człowiek zmęczony, to i zły. Więcej małych szczegółów mu przeszkadza.
Zmiany u mnie następują bardzo powoli. Chodzę na basen. Jeżdżę na rowerze. Byłem pierwszy raz na siłowni i teraz od trzech dni rękami nie mogę ruszać. Nogi na szczęście przyzwyczajone od roweru. Ale brak mi we wszystkim regularności jeszcze. Zdrowe odżywianie, ćwiczenia itp - we wszystkim brak mi regularności. Muszę sobie chyba sam grafik rozpisać i się go pilnować. I pozwalać sobie usiąść przed komputerem, jak wykonam zadania.
...No i najważniejsze ... muszę zacząć się golić, bo wyglądam jak baba ! IYKWIM ;)
A więc pisząc to, mam zamiar sobie ugruntować myśli. Żeby nigdzie nie uciekły. Żeby to nie były słowa rzucone na wiatr, które ulecą w zapomnienie. Wychodzę z założenia, że lepsze powolne zmiany niż żadne. Tak samo w tą gorszą stronę nie zmieniłem kierunku z dnia na dzień.
Tak sobie jeszcze myślę, że zanim się ogolę, to może jeszcze na solarium skoczę. Nie będą się na mnie krzywo patrzeć, jeśli będę wyglądał jak baba ;) KMWTW :D
irena.53
14 maja 2014, 00:10Witak, przeczytałam tu u Ciebie troszeczkę dzisiaj, I : Po pierwsze , to stwierdzenie,że jesteś bardzo podobny do mojego syna (przedtem ) któremu też tak trudno wszystko szło, po drugie to z radością zauważam,że zacząłeś działąć . I to jest najważniejsze, I te zmiany nastąpią. Sam to wiesz.., działąj dalej zobaczysz będą efekty. Skorzystaj z różnych sposobów.... Pozdrawiam I
JAtoJAa
14 maja 2014, 08:02Dzieki za slowa otuchy. Kiedys mi tak trudno nie szlo. Kiedys mialem wiecej energi i ochoty na cokolwiek. A teraz nie chce mi sie nawet wstac z lozka. Nie czuje potrzeby, zeby cos zrobic z zyciem. Z jednej strony chcialbym cos zmienic, bo tak bedzie lepiej, ale z drugiej nie widze powodow. Zastanawiam sie po co. Probuje odnalezc jakis sens, wtedy na pewno pojdzie latwiej ze wszystkim.
Wiosna122
11 maja 2014, 16:52dobre podejście, tylko więcej zaangazowania!
allgierka
11 maja 2014, 16:49grafik to genialny pomysł ,fajnie jest umieścić coś co się już zrobiło , daje kopa do wykonania dalszych własnych planów bardziej efektywnie udanej niedzieli :)
JAtoJAa
11 maja 2014, 16:52ok. dzięki. nawzajem