dzien dobry wieczór :-)
Znów czas zleciał nie wiem kiedy. Ale musze przyznać, ze styczeń nie należał do dobrych miesięcy. Wpadłam w totalny marazm i fazę niechcemisie... No prawie jakaś depresja. W pracy kocioł, robiłam wszystko, ale bez entuzjazmu i podniecenia jak dotychczas. Jakos źle sie zaczął ten rok...
Ale ale. Nie ma tego złego...
rok zaczęłam z wagę ok67 kg. Masakra. Nie wiedzieć czemu puchlam okrutnie. Porzucilam moje ukochanego bieganie na rzecz spania po pracy. Przez to chodziłam jak zombie. Nie jadłam duzo, ani tłusto a waga wciąż szalała. Jednak ruchu nie było w ogóle. Oprzytomnialam w połowie stycznia, kupując kartę benefitu. I tak o to przez dwa tygodnie spadło 3 kg ;-) po pracy co drugi dzien biegnę na siłownie :-) wróciłam do żywych. Czasem chyba trzeba spaść nisko żeby sie obudzić. Dzis rano pobiegane po parku, odpoczywam od siłki, by jutro znów tam pójść. Znów morda sie cieszy, znów na dobrym torze ku pięknej sylwetce. Działamy!!! Do wiosny zostało mało czasu!!! ;-)
OnceAgain
2 lutego 2015, 14:50U mnie styczeń był podobny - coś tam ćwiczyłam ale nie było to to co kiedyś. Fajnie że odżyłaś :) i proszę jaki piękny spadek w dwa tygodnie :)
Grubaska.Aneta
2 lutego 2015, 09:39Może luty będzie laskawszy ?
Ahnijaa
2 lutego 2015, 08:49U mnie też marazm w ćwiczeniach był, ale zaczęłam jeździć na orbim, teraz były narty i jakoś chce mi się znowu ruszać :-)
hivision13
2 lutego 2015, 08:31Trzymaj się teraz :) Ja wiosną dopiero zaczynam...a przynajmniej jak mi na to nowy członek rodziny pozwoli, bo póki co mam chyba zbyt idealne wyobrażenie o macierzyństwie :D Tak czy siak pod koniec marca mam w planach zacząć zbijać kilogramy, które przybyły ;) Powodzenia.
Magdalena762013
1 lutego 2015, 23:34Fajnie, ze jestes. Dlugo Cie nie bylo. Ale masz racje - czasem trzeba sie odbic od dna. Moze za duzo mialas na glowie? Ta praca Cie chyba wyczerpuje. A jak tam sprawy domowe?
tushka
1 lutego 2015, 23:30ekstra;-) gratulacje wyniku! :)