w zeszły czwartek wróciłam z badań terenowych z nad biebrzy po 10 dniach wielogodzinnych poczynań. Jakos sie udało. Teraz opracowuje wyniki i idzie mi to jak krew z nosa... Weekend spędziliśmy po części nad jeziorem, cała niedziele za to w domu, stęsknieni sobą bardzo po tak długiej rozłące. W końcu sie troszkę oplalilam. Juz nie straszę ludzi bielą nóg. Wczoraj ogarńialam mieszkanie. Poszło kilka pran, sprzątanie łazienki i prawie kuchni, bo zmęczona ok. 23 padlam. W miedzy czasie zrobiłam porządki z ubraniami. I przesortowalam nasze szafy w poszukiwaniu starych, od dawien dawna nie noszonych rzeczy. Takim to sposobem uzbierałam 3 reklamowy. I co z tym zrobic? Po powrocie do Olsztyna, zauważyłam ze pod moja nieobecność postawiono takikontener na odzież. Kiedyś czytałam, ze ubrania nie trafiają do potrzebujących, tylko sa sprzedawane. W sumie nie wiem czy to prawda. Cześć moich rzeczy nadaje sie do chodzeńia. Nie sa wyjściowe, nie sa nawet ładne. Trochę stare. A cześć nawet ładne, tylko sie moze mi coś w głowie poprzestawialo i juz nie noszę...co robicie ze ubraniami w których nie chodzicie?
Urlop. Juz od piątku. Na tydzień. ;) poza tym 23 sierpńia jest wesele moje brata. Mam 10 dni zeby wyglądać jeszcze piekńiej hehehe ;-)
Lecę do pracy. Poniżej fotki.
Ahnijaa
21 sierpnia 2014, 00:30Nie pamiętam, kiedy ostatni raz biwakowałam ;-) a ubrania oddaję jednemu panu, który mieszka w Klewkach. Tam bieda aż piszczy, cała wieś nimi się dzieli.
tarantula1973
12 sierpnia 2014, 10:59Urocze okolice :)
malicka5
12 sierpnia 2014, 10:45Fajną masz pracę. Oczywiście podoba mi się ten etap w terenie, bo za biurkiem to już nie koniecznie. Stare ciuchy wrzucam do tych kontenerów i nie za bardzo mnie obchodzi co się z nimi stanie. Ale jak schudłam i miałam sporo za dużych, a ładnych i niezniszczonych garsonek, sukienek i spodni, to oddałam je koleżance Vitalijce.
OnceAgain
12 sierpnia 2014, 09:51O ale masz fajnie - jeszcze troszkę i urlop :). Co do samych badań fajnie że się podobały :) teraz trzeba je obrobić a potem już pełen lajcik :)
Magdalena762013
12 sierpnia 2014, 07:34Jak milo Cie cytac- dawno Cie nie bylo, ale juz wiadomo, gdzie wsiąkłaś. Piekne zdjecia, na pewno na tym sluzbowym wyjezdzie tez juz odpoczelas psychicznie? Rozumiem, ze mialas ze soba psa? No i ze nie bylas tam sama? Co do ubran- to dla mnie tez koszmar. Praktycznie nie robie nic, tylko przekladam na polke wyzej, bo chyba chcialabym oddac komus, kto je jeszcze ponosi... Nawet bralam pod uwage allegro, ale jakos mi to nie wyszlo, ale wiem, ze na pewno wiele osob tez korzysta z tej wlasnie opcji...
Magdalena762013
12 sierpnia 2014, 07:35A co w tych garach??? Kawa?
jankaq
12 sierpnia 2014, 09:08przygotowanie do badań i wyjazd strasznie mnie wciągnęło. było z tym mnóstwo różnych komplikacji ale się udało. pies został z M. kilka zdjęć jest z wyjazdu weekendowego. na wyjeździe byłam sama i trochę się na początku tego bałam, ale poszło gładko. takie gorsze juz rano wrzuciałm do tego kontenera, resztę zostawiłam, ale zupełnie nie mam ochoty tego sprzedawac. najlepszym wyjściem by było znależć biedne rodziny, które potrzebują ubrań. PCK? Kościół? a te oststatnie zdjęcie to kawka w plenerze ;-) pozdrawiam
Magdalena762013
12 sierpnia 2014, 09:24U nas przy kosciele przyjmuja odziez, ale mowia, ze maja jej wiecej, niz potrzebujacych. Glowne zapotrzebowanie jest na odziez meska i to najlepiej konkretna - u nas przynajmniej... Ale warto chyba zapytac w kosciele i poszukac pck:) A wyjazd samotny? To podziwiam.