Czas upływa, a ja zamiast wykorzystać wakacje biegając i ćwicząc, imprezuję. Mimo ogromnych wyrzutów sumienia jestem szczęśliwa wiecie. Jak tak mogę? Jak pomimo ogromnych wyrzutów sumienia spowodowanych spożywaniem bardzo dużych ilości alkoholu, a wraz z nim kalorii i paleniem, przez które bardziej się męczę mogę być szczęśliwa?
A właśnie mogę, bo przeżywam wymarzone, wyśnione wakacje. Takie z przyjaciółmi, takie pełne przygód i niespodzianek.
Chyba właśnie odkryłam metodę na osiąganie celów w życiiu - bycie szczęśliwym, cieszenie się chwilą, zamiast obsesyjnego przjmowania sie odchudzanie, kaloriami i innymi bzdurami.