Dorwał mnie wirus jakiś i normalnie oczy zachodzą łzami, bynajmniej nie z powodu odchudzania - hehehehe
Zachorował Pan i Władca i tak skutecznie się kręcił po domu, że załatwił nas wszystkich. Ja yo jeszcze nic, najgorsze, że chora jest synowa,a w ciąży grypa jest niebezpieczna. Wczoraj leczyła się mlekiem z czosnkiem, ale chyba dziś zabiorę ją do lekarza, bo nie daj Panie....
U mnie dziś szklana znów się nieśmiało uśmiechnęła - 136,2 kg
Jak cieszą malutkie spadki - oj jak cieszą.......
Przeliczyłam moje dzisiejsze menu i chyba jednak za mało, muszę coś dorzucić, bo wyszło mi niecałe 1000 kcal, więc włączę po pracy kawałek mięsa jednak.
Nie czuję się głodna, najadam się, ale nie chcę doprowadzić znów do sytuacji, ze będę tyła od listka sałaty.
Ruch włączony, jeszcze nie tak jak bym chciała, bo jednak na kijki nie wyszłam z powodu kiepskiej pogody, ale kręcę rowerkiem w domku.
Poza tym z ciekawości się dziś obmierzyłam, bo nie umiałam zrozumieć, gdzie są te kilogramy, skoro bluzki wciąż dobre, no tylko dół troszkę bardziej opięty. No i jednak odczucia były prawidłowe, owszem góra i pas został w podobnych rozmiarach, ale brzuch poleciał w cały świat.
Jak ja nienawidzę tej mojej fałdy!!!!!!!
Wyżaliłam się , więc pora zacząć zarabiać na życie
Ja już po kawce
A może trochę ruchu Kochani?????
kasia-sun
6 kwietnia 2014, 09:40hahah pozycja na ..Jezusa :) Trzymaj sie cieplutko i duze brawo za spadek, u mnie tez w kocu waga rusza! pozdrowionka
creeda
19 marca 2014, 12:28najlepsze są postacie drugoplanowe :D zwłaszcza prawy górny róg zdjęcia ;D No nie mogę.. padłam.
samotnicaaa
19 marca 2014, 11:15Koniecznie zabierz synowa do lekarza. I super ze sa spadki!
BigMum
19 marca 2014, 10:02o jej nie chcialabym takiego masazu :P, gratuluje spadku nawet najmniejszy sukces a cieszy :)
linka51
19 marca 2014, 09:52o bosze! U mnie dzieci chyba mogłyby tak na mnie wleźć, ale moja opona od jelcza, nie pozwoliłaby na taki skłon! Matulu! To jest straszne!