Witam Was Kochane moje....
Dzisiejszy wpis nie będzie wesoły.... po prostu nie spałam całą noc i mam kiepski humor... Ale ponieważ dawno nie pisałam, to postanowiłam chociaż kilka zdań...
Może najpierw weselej.....
Wesele
Wybaczcie, zdjęć nie będzie, bo dbam o prywatność jak zauważyłyście i nie zamieszczam, ale informuję nie zorientowanym, że od miesiąca jestem teściową... Czy jest łatwo? No właśnie nie bardzo.... Chcę, żeby moje dziewczyny (synowe) i ta już oficjalna i te przyszłe nie narzekały na mnie, ale ideałem to ja nie jestem, więc łatwo nie będzie....
Wszystko by było dobrze, ale nie przypadła mi zupełnie do gustu rodzinka mojej synowej, nie chcę jej ranić, robię dobrą minę do złej gry, ale jestem bardzo szczęśliwa, że nagle po weselu przestali ją tak bardzo kochać jak przed weselem i nie przyjeżdżają codziennie. No i wyszła ze mnie małpa, bo przecież powinnam ugościć, poczęstować i uśmiechać się, ale kto by tak robił, jak by miał świadomość, że jesteś w pracy, a obcy ludzie chodzą Ci po całym domu? Zapewniam, że nikt. Dla mnie to bardzo trudne, wyjątkowo...
Po drugie
Dieta
Dieta z powodu wesela i takich tam zupełnie poleciała gdzieś w kosmos, więc po pasku zostały wspomnienia...
Wróciłam do diety od środy ub. tygodnia, już mam spadeczek i gonię paseczek, więc póki co malutki plusik.... Dziś rano na wadze było 138 - było niestety gorzej.
Fakt, że z powodu upałów zatrzymuje mi się woda w organiźmie, ale to nie tłumaczenie. Przestałam ćwiczyć i brzuch urósł - nie oszukuję już sama siebie, bo centymetry mówią swoje, a oczy widzą...
Ćwiczę też. Póki co rowerek, bo z moją wagą nie bardzo mogę rzucić się na intensywniejsze ćwiczenia. Chcę mieć jeszcze kolana i kostki całe;)
Po trzecie
Depresja
Znów mnie małpa dopadła.... Co za franca jedna..... Posypało mi się coś w życiu osobistym i już jestem gdzieś, nie koniecznie tam, gdzie bym chciała...... Robota mi nie idzie, wszystko mi leci z rąk, nic mi się nie chce......
No i to tyle.....
Widzicie, wpis nie optymistyczny, ale prosto z serca i z życia.......
TRZYMAM ZA WAS KCIUKI, A WY TRZYMAJCIE ZA MNIE - PROSZĘ:)))))))))))))
bratek1970
16 sierpnia 2016, 14:58Nooo, dawaj. Depresja - to moje drugie imię!
bratek1970
30 października 2015, 12:30Wracasz do nas? Znalazłam Twój pamiętnik i z chęcią popracowałabym wspólnie nad wagą.
iwa1970
15 lipca 2014, 07:17Niełatwy los teściowej dla synowej. Podobno dla zięcia łatwiej. Mnie też to czeka, bo mam tylko jednego syna. Dobrze, że zdajesz sobie sprawę ze swoich wad bo ma je każdy. Jestem właśnie świadkiem jak bardzo fajna kobieta którą znam od lat zamienia się po weselu we wredną teściową. Obserwuję z boku i oczom nie wierzę, że można zachowywać się tak irracjonalnie. A z wagą wygramy!!! Ja też w tej chwili nie mam dobrych chwil, więc postanowiłam, że zaczynam być asertywna. Najpierw ja, potem reszta. I powiem Ci, że nawet tego specjalnie nie odczuli. Po prostu jak idę na zakupy to najpierw kupuję to co dla mnie, jak gotuję obiad, najpierw nastawiam ten dla mnie. W głowie najpierw jest odchudzanie, potem inne sprawy. Powodzenia!!!
JAG6910
16 lipca 2014, 16:24Dzięki :) Tobie również :)))))))
ellysa
14 lipca 2014, 18:11przeciez kiedys musi byc dobrze:)
LittleWhite
14 lipca 2014, 18:02Potknięcia się zdarzają, najważniejsze abyś ostatecznie nie odpuściła i powróciła na dobre tory :) Powodzenia
JAG6910
16 lipca 2014, 16:25dzięki :)