Witajcie,
tak jak w temacie, zła jestem i nie wiem nawet na kogo, a może na siebie przede wszystkim.
1. Nie ćwiczyłam w tamtym tygodniu - raz tylko trening z Vitalii i dwa razy po godzince rowerka, a to przecież nic. Dlaczego robie wszystko przeciw sobie??? ehhhhhh
2. Zatrzymała mi się znów ta cholerna woda, czuję ją w każdym kawałku mojego ciała. Wiem, że mi przejdzie, ale wyników w tym tygodniu nie będzie, a to nie działa pozytywnie na chudnięcie. Jeden jest tylko pozytyw, gdyby to przytrafiło mi się rok temu, to rzuciła bym dietę i "rzuciła bym się" na żarcie. Teraz jako dojrzała i świadoma kobieta w procesie odchudzania (jak to zabrzmiało), dietę trzymam, wodę piję, ćwiczę i pokornie sypię głowę popiołem, ale idę dalej jak czołg. No cóż, najwyżej realizacja się lekko przesunie, ale z uporem maniaka ciągnę dalej, bodaj na rzęsach.
3. Znów zamieszanie w moim małżeństwie i znów niewinny powód - moja teściowa, a ukochana mamusia mojego męża, który w wieku 45 lat jeszcze nie przeciął pępowiny. Już zapowiedziałam moim synom, że jak ja będę taką matką bluszczem, to mają mnie żywcem zakopać. No cóż, trzeba ochłonąć, pomyśleć i przemyśleć, może nie warto dalej się męczyć?
4. Sytuacja w pracy doprowadza mnie do szewskiej pasji, nie napiszę więcej, bo chyba szkoda słów.
Nurtuje mnie jedno pytanie: Kiedy ja wreszcie będę szczęśliwa?
Wiem, pesymizm ze mnie dziś bije, ale ja też miewam gorsze dni, a oto jeden z nich.
smoczyca1987
28 listopada 2012, 07:40po nowym roku zawsze jest lepiej - albo przynajmniej człowiek ma więcej optymizmu :)) i gratulacje z powodu motywacji!! :))
Marta.Smietana
27 listopada 2012, 20:35Jag pewnie że laski będziemy. A co do męza, ja zmieniłam, własnie przez teściową i teraz mam super. Ściskam i życze by Ci sie wszystko poukładało po Twojej mysli
JAG6910
27 listopada 2012, 11:35Dziewczyny, dziękuję, ja niby duża dziewczynka, sporo przeszłam, ale każdego dopada ten gorszy moment. Tak Konwalia męża można zmienić, bez problemu, tylko czy trafimy na lepszy model???
konwalia1983
27 listopada 2012, 11:25masz dzieci wiec masz dla kogo zyc, wiec powinnas byc optymistka, a nie pesymistka! waga jest tez wazna, ale waga to nie caly swiat tylko jego czesc. meza mozna zmienic tak jak samochod. moj partner jest po przejsciach, czyli tez po rozwodzie, jestesmy razem i jest nam z soba dobrze. wiec glowa do gory, po zimie - smutku i cierpieniu przychodzi wiosna - radosc i szczescie. patrz w przyszlosc z radoscia, miloscia dla bliskich i zebys byla szczesliwa, a jak Ci sie uda schudnac to masz nastepne 50% lepszego zycia niz w tej chwili. czego Ci zycze ;)
Joakoz1967
27 listopada 2012, 11:16znam ten ból. Całe szczęście mam trzy córki i chyba z tą pępowiną nie będzie tak źle. A pogoda wybitnie sprzyja fatalnym nastrojom.Wbrew pozorom bardzo dobrze,że je werbalizujesz
mummy91
27 listopada 2012, 10:33ja czesto mam takie dni a tesciowa moja jest bardzo podobna do twojej tylko ze moj eh chyba tez do konca nie przeciół tej pempowiny bo niechce sie wyprowadzic od niej tylko mieszkamy z nia ale na gorze a ona na dole ale to i tak mieszkanie z tesciowa chocaz mamy osobne wejscie...:( eh