Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda doktorantka na Uniwersytecie Genewskim. Interesuje się nauka głównie dziedzina life science, zdrowym trybem zycia, kocham góry, hiking i muzykę metalową.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2399
Komentarzy: 4
Założony: 19 września 2019
Ostatni wpis: 29 września 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ja_Ruru

kobieta, 31 lat,

165 cm, 54.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 września 2019 , Komentarze (4)

Każdy z nas gdzieś zaczynał tą całą "przygodę z odchudzaniem". I w większości przypadków było to właśnie z utratą wagi związane. Może się mylę, ale osobiście nie spotkałam nikogo, kto zdrowy tryb życia zacząłby ot tak, żeby po prostu żyć zdrowo. 

Tak też było w moim przypadku. Trwa to już dłuższą chwilę i rzeczywiście w pewnym momencie (gdy cel odchudzania został osiągnięty) moje odchudzanie stało się tym całym zdrowym stylem życia. Codzienna aktywność weszła w krew, przygotowywanie posiłków i lunch boxów stało się nawykiem, a unikanie przekąsek/podjadanie czy alkoholu (mówie tu o przysłowiowym piwku na koniec "ciężkiego dnia", nie o okazjonalnych imprezach ;) ) stało się jakieś takie normalne. Brzmi super, prawda? Pewnie, szkoda tylko, że to wszystko wcale takie NORMALNE nie jest. Cóż, zależy co określimy jako "normalne". Ja mam tu na myśli nawyki i zwyczaje szarego zwykłego człowieczka, który nie jest jakoś specjalnie zapalony do sportu (no chyba, że chodzi o oglądanie mistrzostw świata w piłce nożnej w doborowym towarzystwie z ulubionym trunkiem w ręce), a o odchudzaniu ani myśli, więc i dieta pozostawia wiele do życzenia. 

Problem pojawia się więc, gdy Ty - jako ta osoba dbająca o zdrowy tryb życia, dietę i codzienną aktywność, otaczasz się tymi właśnie takimi "normalnymi" ludźmi... no bo jak żyć kiedy dla Twoich znajomych lub, co gorsza, partnera, piątek równa się piwko w barze z przyjaciółmi, i właściwie niemal każde wyjście na miasto akcentowane jest alkoholem i nierzadko - kolacją na mieście, i nie, nie w barze sałatkowym...

No właśnie... niestety ja również szukam złotego środka jak to wszystko pogodzić... Jak łatwo się domyśleć, moi znajomi, rodzina oraz partner nie prowadzą takiego samego trybu życia. I o ile nauczyłam się odmawiać alkoholu na zwykłych spotkaniach towarzyskich, gdzie serio to jedno czy dwa piwa nie spowodują, że nagle zaczniesz przeżywać "time of your life", to jednak mając 20 parę lat ciężko jest trzymać się zdrowego trybu życia, gdy każdy tu przed Twoją twarzą zajada się kebabem... 

Mój facet, niestety/stety, jest raczej szczupły (żeby nie napisać chudy) więc dla niego dieta utożsamiana z góry z odchudzaniem, jest w ogóle pomysłem całkiem niedorzecznym, a każde moje próby przekonania go do zdrowego żarcia, czy treningu spełzły na niczym. Coś tam spróbował, czasem zje ze mną to co ugotuję, ale suma sumarum moje przygotowywanie lunch boxów i domowe gotowanie skończyło się na tym, że On zaczął kupować lunch w uniwersyteckiej stołówce, a kolację przygotowuje sobie osobno. 

Cóż, nie jest to może koniec świata, ale z pewnością takie otoczenia nie ułatwia trzymania się (bywa, że rygorystycznych) zdrowych nawyków...

A Wy? Wymieniliście znajomych na tych fit, czy też borykacie się z kebabożercami? :D A może macie na nich swoje sposoby? 

21 września 2019 , Skomentuj

Mówi się, że powroty do diety nie są łatwe, a żeby zmotywować się i zebrać tyłek do ćwiczeń - to dopiero się trzeba napocić! Cóż, w moim przypadku to był miły powrót do mojej małej codzienności ;) Widocznie zdrowy tryb życia, dieta i codzienna aktywność fizyczna weszły już niezle w nawyk. No nic tylko się cieszyć 🙌 To prawda, że już na wakacjach brakowało mi treningów, a ciężkostrawne jedzenie dawało się we znaki, co także wzmagało tęsknotę do „czystej michy”. Miło jest dać sobie na wstrzymanie, puścić czasem hamulce - jesteśmy tylko ludźmi. Ale fajnie się tez wraca do starych nawyków zwłaszcza jeśli te służą nam na zdrowie! 

Tak więc, dieta wczoraj czyściutka, trening zrobiony z ogromnym bananem na twarzy, podróż odesłana, jedynie wody za mało... nad tym muszę popracować 🤔

Dziś dzień zaczęty od ulubionej smoothie bawl. W planach trening, mały shopping i woda! Przynajmniej 2L ! 🙈

19 września 2019 , Skomentuj

Dieta wykupiona. Zostanie zaktywowana już za kilka dni. Wszystko ustawione i przygotowane na dzień powrotu z wakacji. Czas się ogarnąć. Urlop, rozjazdy, wycieczki, ciasne pokoje hotelowe, nowy tatuaż lub zwyczajnie brak czasu i motywacji skutecznie zablokowały moja aktywność treningowa przez ostatnie 10 dni. O jak ja za tym tęsknie! Pomimo „urlopowego” nastroju wciąż starałam się jeść czysto (z małymi odstępstwami jak to na wakacjach bywa). Tak czy siak, czas na powrót do formy. Cel na najbliższe tygodnie: wrócić do aktywności fizycznej. Póki co 4-5x/tydz. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.