Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pomysł na menu. Let the sun shine!


Kryzys paru poprzednich dni powoli mija.

Wypiłam wczoraj wieczorem dwa piwa i bezstresowo poszłam dość wcześnie spać, żeby się w końcu porządnie wyspać. Przespałam 10 godzin i zaraz mi lepiej! I założyłam, że dzisiejszy dzień w znacznej mierze przeznaczam na MOJE potrzeby.



Nareszcie mam więc czas, aby zająć się… moim odchudzaniem! :)

Na początek: MOTYWACJA
Chcę wyglądać atrakcyjnie i naturalnie. Chcę być zdrowa i mieć lepszą kondycję. Ale przede wszystkim chcę czuć się po tych zmianach SZCZĘŚLIWSZA! No i ładnie na zdjęciach wychodzić of coruse!
Dla mnie atrakcyjność to zdrowa sylwetka, zdrowa cera, ale także ciuchy w których po prostu mi ładnie i naturalnie, twarzowa i wygodna fryzurka oraz naturalne zachowanie.

Zaraz potem: CEL:
Chcę pozbyć się 22,5 kg tłuszczu (z 82,5kg na 60 kg, przy wzroście 160 cm – moim zdaniem rozsądne)

To będzie przydatne: PLAN:
Chcę schudnąć, skupiając się na… dawaniu sobie przyjemności, przy pomocy metod jak najbardziej naturalnych, analizując bardziej to czego CHCĘ, niż to co powinnam.
Na początek (w pierwszym tygodniu) chcę zająć się tym, co dla mnie jest najłatwiejsze: KOREKTĄ MENU.
Ale zaraz później będę myślała o ruchu i uporządkowaniu emocji (które z upodobaniem „zajadam”). Będzie też mi potrzebne wsparcie MĄDRYCH osób.

A więc: ZAŁOŻENIA DO MENU:
- będzie mi sprawiało przyjemność;
- będzie na tyle smaczne że można się będzie nim podzielić z drugim człowiekiem;
- będzie syte;
- będzie urozmaicone;
- będzie szybkie w przygotowaniu (nie lubię tracić czasu na gotowanie);
- będzie uwzględniało nowe smaki i przepisy (jeśli akurat najdzie mnie kaprys kulinarnych eksperymentów, co nie zdarza się często ale jednak się zdarza);
- będzie relatywnie tanie (bo są w życiu ważniejsze wydatki niż żarcie - czyż nie lepiej pojechać nad morze za te pieniądze albo w góry?!?!?!?);
- no i motyla noga będzie spełniało wymogi klasycznych diet odchudzających, czyli obniżona kaloryczność, sporo błonnika i białka, ale również węglowodany (produkcja serotoniny i poczucie szczęścia) oraz tłuszcze (w rozsądnych ilościach). Celowo nie podaję z góry ilości kalorii, bo moje subiektywnie odczuwane potrzeby pewnie będą się zmieniały. Zakładam około 1500 kalorii, ale jeśli najdzie mnie ochota na mniej albo więcej – to dlaczego nie? Kaloryczność i zawartość składników odżywczych w najczęściej używanych przeze mnie produktach znam dość dobrze. Niech więc zostanie „ocenianie wszystkiego najczęściej na oko”, no chyba że mnie najdzie ochota na głębszą analizę i staranne obliczenia – od czasu do czasu można.
- sama sobie będę wymyślać co jem, nie interesują mnie z góry narzucone projekty i mądrości, interesuje mnie moja przyjemność.


Kurczę, sporo tych założeń, w dodatku dość ambitne. Sama jestem ciekawa czy uda mi się pogodzić założenia klasycznej diety z moją potrzebą niezależności, sytości, przyjemności, podzielenia się czasem jedzeniem z bliskimi mi osobami (ja tak wyrażam miłość), a do tego jeszcze z uwzględnieniem mojego lenistwa, a przy tym odłożyć kasę na inne przyjemności.
Dlaczego tak to wymyśliłam? Bo mam dość diet, które kojarzą mi się z karą bożą, krzywdą, stratą, ograniczeniem, nadmierną kontrolą i depresyjnymi nastrojami, a dodatkowo znacznie utrudniają przebywanie między „normalnymi” ludźmi. Zbyt krótko jesteśmy na tym świecie, żeby tracić życie na umartwianie się. Co to komu da? JA CHCĘ BYĆ SZCZĘŚLIWA!


Jest taka jedna piosenka, której słuchałam kiedyś, kiedy wymyśliłam sobie, że czegoś tam chcę. Potem włożyłam w to odrobinę wysiłku, a marzenie (dość dalekie początkowo) spełniło się niemal samoistnie. Dlatego ta piosenka bardzo dobrze mi się kojarzy i jest dla mnie nośnikiem niesamowicie dobrej energii. Dla innych zapewne zupełnie obojętna, na moje dobre emocje działa tak, jak działa sztorm na zalegające pod morskim piaskiem bursztyny – wyrywa je z dna mojego jestestwa, z odmętów zapomnienia i wyrzuca na brzeg, dając radość i przypływ ogromnej energii. To współczesna przeróbka jednej z piosenek z musicalu „Hair”: „Let the sun shine”. Uwieeelbiam! Link poniżej:

Let the sun shein
  • czeresniaaa99

    czeresniaaa99

    17 sierpnia 2013, 13:38

    madrze prawisz:) zycze powodzenia!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.