Kochane Babeczki
dzisiaj rano byliśmy z mamą u lekarki oraz na badaniach krwi ( moich kontrolnych i mamy na vit.B12).
Od wczoraj mama mi narzeka ,że koniecznie chce jechać do domu - to jest codzienna śpiewka. Czuję się jakbym była przestępczynią ,która ja przetrzymuje.
Lekarka była bardzo profesjonalna ,do tego miła i serdeczna. Zobaczyła mamy nogi ,zbadała. Kazała jeść najwyższe dawki wit.B12 ,dała skierowanie do fizjoterapeuty. Dała także skierowanie na badanie krwi ,wlasnie w sprawie tej witaminy. No to zaczynamy leczenie. W Polsce mamie nic nie pomagali lekarze - brali 250 zł za wizytę i nic - najwyżej szkodliwe leki i było jeszcze gorzej. Kazała też brać 3 razy dziennie po 2 paracetamole i ćwiczyć ,żeby porozciągać to wszystko co trzeba.
Mama żle śpi i na to ma brać melatoninę.Lekarka wie, że mama jest po zawale to wiadomo ,że żadne operacje i ciężkie leki to nie dla mama ta wit. B12 może pomóc. Pamiętam , że wiele lat temu pomogła na rwę kulszową, to i teraz na to może pomoże.
Tylko ,żeby już przestała codziennie mowić o tym swoim wyjeździe - bo zwariuję, jak to słyszę to mi serce lata i robi mi się niedobrze od nadciśnienia. Nie umiem tego gadania jak to się mówi "olać"i żyć z tym spokojnie.
Pozdrawiam Was Kochane - Iwonka
alhe11
27 lutego 2015, 06:42Iwonko, i jeszcze pomysl o sobie - czy Ty chcialabys, zeby ktos Cie trzymal gdzies w zlotej klatce, dla Twojego dobra, zapewnial Ci wszystko, czy chcialabys raczej znosic ciezkosci choroby , ale u siebie ?
alhe11
27 lutego 2015, 06:36Iwonko, a co gdybys Mamusie do tej Polski odwiozla ? Bo starasz sie o nia, ale ona cierpi jak nie jest u siebie. Moze starasz sie jej dac wszystko co potrzeba, ale nie dajesz jej tego, co dla niej najwazniejsze - pobytu we wlasnym domu. Moze ona wolalaby sie czuc gorzej, byc sama, miec klopoty - ale byc u siebie ! Co z tego, jak jej sie troche zdrowie poprawi , jak psychika cierpi i serce placze ? Mialam tesciowa, mogla mieszkac u nas, ale wolala byc u siebie i znosic ciezkosci choroby i starosci sama u siebie. Bo nawet jak upadla i nie mogla wstac i czekala, az przyjdzie opiekunka, to wolala byc u siebie. Chodzila do niej placona opiekunka 2 razy dziennie . Tesciowa z dehydratacji skonczyla w szpitalu a potem miala isc do domu starcow, ale ciagle w swoim miescie, znala tu ludzi, z okna patrzala na znajome miasto , z kobietami w szpitalu miala wspolnych znajomych . Chociaz bardziej chora niz by byla u mnie czy u corki - ale byla szczesliwa, ze jest u siebie czy w swoim miescie, gdzie zyla cale zycie. Wiedziala, ze jak jej tylko bedzie lepiej, to znowu bedzie w swoim mieszkaniu i cieszyla sie. Nawet zgodzila sie na dom starcow, ale w swoim miescie ! Niestety, nie wyszla juz z tego szpitala.
iesz4
26 lutego 2015, 23:58Słoneczko wiem,że nie jest ci łatwo z tym Mamy gadaniem o powrocie do Polski. Bądź twarda i stawiaj warunki bo inaczej się nie da. Co do lekarzy u nas to fakt kasę biorą i nie zawsze nam pomagają. Buziaki ,trzymaj się i bądź harda. Powodzenia i wytrwałości:)
iwonaanna2014
27 lutego 2015, 00:00Za bardzo ja kocham ,żeby jej umiec odmawiac , no ale muszę. " nie chcem ale muszem" :) Bardzo dziekuje za wsparcie i miłe słowa :)
iesz4
27 lutego 2015, 00:04Iwonko nie odmawiaj tylko wymagaj.Proś ją o pomoc,żeby była bo ty chorujesz,że ją potrzebujesz.A w najgorszym wypadku powiedz,że rodzice są od tego aby wspierać i pomagać dzieciom nawet dorosłym. Wiem,że ci ciężko ale chwytaj się wszystkiego jak tonący brzytwy się chwyta.
iwonaanna2014
27 lutego 2015, 00:10Masz racje , będę sie chwytac wszystkiego, Buziaczki ,dziękuje :)
jasmin
26 lutego 2015, 20:10Nie załamuj się dziewczyno...wiem,ze Ci ciezko./mam to w domu ale jeszcze gorzej/Dbaj o swoja psychike i "olewaj" słowa o wyjeżdzie. Nikt tak jak Ty nie wie najlepiej co dla mamy jest dobre i tego się trzymaj.....ja jak mam takie momenty to śpiewam jej /nucę/ jakieś stare przeboje i obie sie zasmiewamy...i oto chodzi....no i spacery...Musisz być silna i dbać o siebie...Sciskam bo wiem że ci sie należy.....
iwonaanna2014
26 lutego 2015, 23:11Jasmin bardzo Ci dziekuję za wsparcie. Ja jeszcze nie umiem rozrozniac tego ,co mama naprawde chce, a to jest bardzo zmienne. Muszę sie do tego wszystkiego przyzwyczaić. Próbuje trudne sytuacje zamieniac na dobre ( w swojej psychice),zeby jakos się trzymać. Serdecznie pozdrawiam :)
123czarnula
26 lutego 2015, 19:14iwonko, Twojej mamie zycze duzo zdrowka a Tobie jeszcze wiecej cierpliwosci. Trzymaj sie kochana :)
iwonaanna2014
26 lutego 2015, 23:07Bardzo dziękujemy i pozdrawiamy Cię :)
paniania1956
26 lutego 2015, 19:13Trzymajcie sie obie!
iwonaanna2014
26 lutego 2015, 23:07Bardzo dziękujemy ,pozdrawiamy :)
puszysta43
26 lutego 2015, 19:12Masz się biedactwo z tą mamą, wiadomo że tęskni, ale nie wiadomo co jej mówić, współczuję Ci, życzę dużo siły i pozdrawiam serdecznie :-)
iwonaanna2014
26 lutego 2015, 23:06Ja też strsznie kiedys tęskniłam za Polska całą droge do Holandii plakałam, ale sie przyzwyczaiłam . Serdecznie pozdrawiam :)
kasaig
26 lutego 2015, 19:09Ciężka sprawa z mamą. Chyba nie masz wyjścia i MUSISZ nauczyć się "olewać" temat powrotu do Polski,bo faktycznie sama się posypiesz.
iwonaanna2014
26 lutego 2015, 23:05No właśnie, sama się posypie i nie bedzie się miał kto mamą opiekować. Muszę stepic w sobie poczucie bycia córeczka,która ciagle słucha mamusi.Pozdrawiam :)
Grubaska.Aneta
26 lutego 2015, 18:53Ja tez chyba kiedyś polecalam mamie fizjoterapeutke.
iwonaanna2014
26 lutego 2015, 23:03Tak Anetko polecałaś - byłas pierwsza - a lekarka dopiero teraz sie zdecydowała. Buziaczki :)
kitkatka
26 lutego 2015, 18:50Ale suplementacja wit. B12 u starszych osób i ogólnie u wielu osób z problemami trawiennymi jest bez sensu. Ona się wchłania tylko w bardzo krótkim odcinku jelita i dlatego najczęściej jest problem z niedoborem. Sensowne jest podawanie dożylne albo domięśniowe. A paracetamol to jeden z głównych czynników (po alkoholu)i niewydolności wątroby. I o ile wit. B 12 nie zaszkodzi to paracetamol może wyrządzić ogromne szkody. Ja mam całe życie anemię i to taką spowodowaną przez niedobór właśnie wit. B 12 a nie żelaza. Pozdrówka
iwonaanna2014
26 lutego 2015, 23:02Widocznie lekarka niedoinformowana , muszę z nia o tym porozmawiać. Dzięki za info. Pozdrawiam :)
czarodziejka10
26 lutego 2015, 18:43Iwonko , jak sama napisałaś tak to już jest ze starszymi ludźmi tylko człowiek nie może sie jakoś przyzwyczaić . Mój Tata ( 91 lat ) codziennie rano oznajmia że tak źle jak dzisiaj to się nigdy nie czuł , że nie będzie wstawał i nie będzie jadł , bo on czyje że do wieczora to on już nie dociągnie . A potem koło 10ej zaczyna powolutku ożywać i powolutku snuć się po mieszkaniu i śniadanie zjada a 2 godziny potem i obiad się mieści :) Ale poranki sa zawsze jednakowo stresujące bo nigdy z mamą nie jesteśmy pewne czy czy czyje się najgorzej jak co dzień czy naprawdę najgorzej . Życzę Ci dużo wytrwałości :)
iwonaanna2014
26 lutego 2015, 23:01Czarodziejko, widzę ,ze masz podobne przeżycia. Mój tata 3 lata leżał,czasem bardzo narzekał a jak przyszedł lekarz od razu wszystko odwoływał. Choroba i starość to przykre sprawy . Tak jak mówi moje przyjaciłóka - " a najlepiej to byc młodym,pięknym i bogatym " :)