Kochane Dziewczyny
Trochę długo nie pisałam, ciagle ktos z domownikow cos ode mnie chce, wiecie ,ze duzo czasu poswięcam mamie . Jak idziemy na spacerek to strasznie wolniutko, bo mama przy rolatorze idzie bardzo wolniutko,a bez niego wcale.
Podłamałam się ,myslalam ,że mamie jest lepiej, a tu niekoniecznie ,dzisiaj znowu jej się wiele pomieszało.
Wczoraj wyczytałam ,że tomograf komputerowy jest bardzo szkodliwy,jedno badanie miałam w czerwcu, potem pełno prześwietleń w szpitalu przed i po operacji a 4 grudnia następne. Bardzo się boję ,czy nie dostałam przerzutów.Najchętniej to bym na to wcale nie poszła i starała sie o wszystkimzapomnieć. Ale mój syn mówi ,że jakbym nie chciała się leczyć to znaczy ,że go nie kocham . Kocham go oczywiście i będę się leczyć.
Nie wiem jak mam sobie ztym wszystkim poradzic ,nawet nie moge sie zwierzyc mojej mamie,która zawsze była moją najlepszą przyjaciółką. Od pewnego czasu wszystko zaczęlo się w moim życiu psuć i to wszystko naraz ze wszystkich stron.Myslałam ,ze los jakos dozuje smutki a widze ,że czasem wszystko leci serią po człowieku. I jak to wytrzymać . Z tego wszystkiego to jeszcze dotyłam do 90 kg - bo myśle- a jakii sens ma moje odchudzanie jak może wprzyszłym miesiącu dowiem sie z moich badań czegos strasznego a wtedy przynajmniej będzie z czego chudnąć. Jednak nie lubie byc gruba i w ogóle cięzko sie poruszać. Z kolei diety białkowej nie zastosuje ,bo nie chce zaszkodzic sobie zdrowotnie.Za duzo gimnastykować sie nie moge , bo to dopiero 3 miesiace po operacji ,a można tak bardziej ćwiczyc dopiero po pół roku.
I co ja mam teraz zrobić ?????
Serdecznie Was pozdrawiam - Iwonka
marii1955
12 listopada 2014, 18:55Kochana , nie wyświetliło mi Twojego wpisu wcześniejszego i dopiero teraz widzę , że pisałaś ... Iwonko :) Życie jest nie przewidywalne i gdyby każda z nas sobie pomyślała , że NIE WARTO np. się odchudzać , bo niby po co mi to , po co tyle wyrzeczeń - jak i tak mam już bliżej niż dalej , TO życie straciło by sens i swoją barwę ... Nie wolno tak myśleć , człowiek MUSI mieć jakiś cel . Dlatego TY także nie możesz nawet myśleć , że coś niedobrego badania wykażą , powinnaś myśleć pozytywnie i tylko pozytywnie - to się nazywa CHĘĆ ŻYCIA , a ono daje siłę i walczy z chorobą . Przytulam Cię w tej Twojej rozterce i GŁOWA DO GÓRY :)))
Wiosna122
12 listopada 2014, 18:54Iwonko powinnaś być dobrej myśli jeść zdrowo, dużo owoców i warzyw bo potrzebujesz witaminek! Mam nadzieję ze wszystko będzie dobrze, trzymaj się cieplutko.
WiktoriaViki
12 listopada 2014, 17:38Iwonko, będzie dobrze....a tomografy robią ludziom, inaczej nie wiedzieli by lekarze co jest. Główka do góry, czuję że będzie dobrze, buźka:))))
iwonaanna2014
12 listopada 2014, 17:59Wiktorio kochana, masz rację ,w końcu muszą lekarze zobaczyć co w środku w człowieku sie dzieje :) Dzięki za pocieszenie , od razu czuję się lepiej. Pozdrawiam Cię z całego serca :)
Ebek79
12 listopada 2014, 11:25Jak się sypie, to seriami. U mnie zawsze tak jest. Ale w tym wszystkim zawsze myślę, że kiedyś to się skończy i przyjdą lepsze czasy:) Faktycznie te badania są szkodliwe, ale większe ryzyko podejmujemy nic nie robiąc, prawda? Białkową , to odradzam w ogóle. Staraj się jeść zdrowo i jak najmniej przetworzonych rzeczy. Dużo zdrowia życzę, zarówno dla Ciebie jak i Twojej mamy:)
iwonaanna2014
12 listopada 2014, 17:57Po złych latach powinny przyjść dobre :) Dziekuję Ci serdecznie za pocieszenie i dobre rady. Wraz z mamą Cie pozdrawiamy serdecznie :)
lukrecja1000
12 listopada 2014, 08:02Iwonko ja tez w Ciebie wierze i w to ze doczekasz sie pelniejszego zdrowia.wiem ze po operacji pozostala trwoga,ta nie pewnosc jak sie dalej wszystko potoczy.Pamietaj o tym ,ze w zyciu nasza kotwica jest wiara w Boga...to w Nim mamy najlepsze oparcie i On daje sile by zyc pieknie pomimo przeciwnosci losu szfankujacemu zdrowiu.Ludzie sie zuzywaja tak jak samochody ,ktore maja setki tysiecy kilometrow przebiegu.Ale jest cos co nas rozni od maszyn,nie mamy czesci zamiennych ,ktore po wymianie na nowe sprawia ,ze jedziemy jak burza,ale mamy cos znacznie cenniejszego silna wole i WIARE.Przypomnij sobie ludzkie zmagania z chorobami naszego kochanego Ojca Sw. Jana Pawla II.Tyle chorob i bolu nie zlamalo JEGO ducha..nawet w godzinie ostatniej myslal o nas i naszym zyciu w blasku wiary i nadzieji..Podziwiam Cie niesiesz wielki ciezar cierpienia ,trwogi i bolu ale dasz rade! Tyle osob Cie potrzebuje ,syn ,maz i mama i inni oraz ja.Caluje przytulam do serca i bardzo serdecznie pozdrawiam Julita:-)
iwonaanna2014
12 listopada 2014, 17:50Kochana Julitko, masz rację w modlitwie nadzieja. Ty tak mądrze i pieknie umiesz wszystko wytłumaczyć. Serdecznie Ci dziękuje i pozdrawiam - Iwonka
Grubaska.Aneta
11 listopada 2014, 23:34Syn ma rację a mama podjęła słuszną decyzje, nie wolno zaniechać tak poważnych spraw zdrowotnych! Masz dla kogo żyć!Ale dlaczego uważasz że już nie możesz z mamą rozmawiać tak od serca?
iwonaanna2014
12 listopada 2014, 00:04Anetko, boje się ,że jak mama dowie się o mojej chorobie, to jeszcze bardziej się rozchoruje.
Grubaska.Aneta
12 listopada 2014, 00:07oj to może rzeczywiście nie ma co się żalić:/