Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
atak AZS i uległam słodyczom.... jestem BE ! :(


Dupa, dupa, dupa. Załamałam się.
Nie dość, że powróciło do mnie po wielu latach atopowe zapalenie skóry / twarz, szyja, nogi-rozdrapałam / to jeszcze pofolgowłam sobie ze słodyczami - jakiś atak normalnie, jak narokomanka, wiem... bez sensu. Byłam u dr nauk medycznych z tą moją alergiczną, łuszczącą się i piekącą skórą - nawet na powiekach, o zgorozo !!! Co to za cholerstwo. Przecież sotosuję najdelikatniejsze, apteczne kosmetyki, nawet serię AA odstawiłam, bo też mnie podrażniała. No i dostałam sterydową kurację na tydzień + tabletki, które troche mnie wyciszają / otępiają raczej / + na kolejne 2-3 tyg robione maści i cudeńka. Nie mogę się malować - w duchu cieszę sie że zrobiłam sobie permanentne kreski na powiekach, bo inaczej wyglądałabym jak zombi, myję się balneum, natłuszczam ale i tak bez makijażu w pracy czuję się dziwnie... no ale wyleczyć się trzeba. Bez gadania i gwiazdorzenia. 21 grudnia prowadze wigilię firmową dla 250 osób, no muszę jakoś wyglądać.... A może moja dieta tak mi sie odwdzięczyła ??? Psia mać. Ale jest już lepiej, mogę mrugac bez bólu ściągniętych powiek.
No i najgorsze: jeden batonik, drugi, ciasto z masłem, żelki owocowe... i poszło... no taka ochotę miałam, że aż sie nie podejrzewałam. No i uległam raz, drugi... Świnia ze mnie. Totalna porażka. Tyle dobrego, że jem niskokaloryczne śniadanka i obiadki FIT. Ale wieczorem to ja się muszę po łapach lać. KONIEC tego słodkiego folgowania. Wracam do swoich postanowień. Ale i tak mam wyrzuty sumienia....  chciałam się przed Wami wygadać i upokorzyć.... :(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.