Niedziela przyniosła mi odrobinę radości. Dzisiaj przecież pierwsze ważenie. Waga spadła mi o 1,1 kg od 6 grudnia. Zatem chyba sporo jak na 5 dni. Takie info uskrzydla dlatego zamierzam dalej walczyć. Do mojego kajeciku wpisałam już poranne śniadanie i zliczyłam ilośc kalorii. Jak do tej pory w kcal tendencja spadkowa, najpierw w ciągu dnia spożywałam około 1300 kcal a teraz już potrafię zaplanować posiłki by zmieścić się w 1000 kcal w ciągu całego dnia. Oczywiście jeszcze czuję głód między posiłkami ale ratuję się błonnikiem. Na szczęście głód jest odczuwalny coraz mniej.
Kolejne ważenie w nastepną niedzielę.
Zastanawiam się co ze świętami. Przecież tyle pysznych rzeczy tam zrobię. Już boli mnie głowa od tego zmartwienia :-)
A na razie pochwalę się swoim piernikoym domkiem, który zrobiłam wczoraj. Przyznam z ręką na sercu, że oblizywałam lukier z paluchów podczas jego robienia. Bałam się, ze mi się nie uda i domek rozpadnie się na kawałki, ale jak widać jest niedziela i stoi. Chwała mu za to bo jego wykonanie zajęło mi 2 godziny....
Motto dnia dzisiejszego: jabłka jednak tuczą :-)
ięta
jagodazlasu
11 grudnia 2011, 10:08Gratuluję zrzuconego kilogramka :) Śliczny domek! Wspaniały! :)
Oleeeenka
11 grudnia 2011, 09:58Pierniczkowy domek...aż szkoda go jeść :) Gratuluję spadku wagi i życzę spokojnej niedzieli :)
iwona5791
11 grudnia 2011, 09:47cudeńko