I tak to jestem tu gdzie jestem. I robię to co robię - a mianowicie co.. Niby nic, chociaż ostatnio jestem zadowolona, bo dopiero teraz wpadłam na coś co powinnam zrobic wcześniej, no ale .. Człowiek sam musiał się pozbierać. Skończyłam oczyszczanie mojego syna, tego co jest tutaj, bo ostatnio to było już nie do zniesienia, taki był rozdrażniowy, napastliwy, czy wręcz wrogi. Dużo by pisać , o tym, o przyczynacch tego, o jego psychologii, czyli podłożu czegos takiego. Tak na tą obecna sytuację złożyło się,czy wpłynęło wszystko, a mianowicie I przeszłość,w której było dużo krzyku, podważania wartości dzieci, bo krytyka to przecież budujące nie jest. Potem te jego nieciekawe związki, gdzie I jedna K.. krzykliwa była I jak to on mówil od rana juz się jej coś niezgadzalo, potem ta nieudana "żona rozwódka"A. ktora dlatego stałą sie rozwódka bo lubiła się bawić, I pić, a co starannie ukrywali, dopiero jak sprawa sie rypła, to I ojciec przyznał :" a myśmy myśleli,ze ona się juz wyszalałą, I że juz jej przeszło. No fajnie trzymali gęby na kłódkę, dopiero po fakcie jak juz nie ukrywała sie I poszla w długa no to sprawa się rypnęła I sie przyznali. No więc generalnie wpedziły go w takie kompleksy,że głowa mała.. I tak to sie ciągnęło, I niestety następstwa tego musiały być I taka żona eks, że az jeden rok to " pseudo małżeństwo było, że już nie wspomnę ile pieniędzy z niego wyciągnęła, bo wtedy wyjechał do Anglii zaraz no I matka mieszkanie sprzedała,(czyli ja) co do dzisiaj nie oddała mi tych 10-ciu tysiecy złotych, że o jego 50 tysiącach nie wspomnę. No I tak to wpłynęło na niego, taki był . ZAwalone zniszczone poczucie włąsnej wartości, niewiara w siebie ,ze jest wartościowym czlowiekiem. A swoją drogą to człowiek bardzo powoli dochodzi do swiadomości. Pamiętam sama tylokrotnie pisałąm o swiadomości - ale niestety tak z naszym uświadamianiem sobie rzeczy istotnych przychodzi niełatwo I nieszybko. Pewnie z uswiadomieniem mi mnie byloby znacznie lepiej, ale I mnie ten wyjazd do Anglii przyprawił niemalże o depresję I długo czasu (lat) zlecieć musiało,zebym jakos wyszła z tego I zaakceptowała to życie,czy wręcz zobaczyła korzyści tego, bądź nabyła wiary I pewności,że tu jest moje miejsce I że to jest dobre miejsce I że tu dopiero teraz zasłużyłam u Boga,że dopiero bardziej mi błogosławi. I dostawszy takiej pewności I spokoju, mogłam od niedawna zacząć cos bardziej działąć. Skończyłam oczyszczanie GO.... spokojnie to robiłam, czasami jednorazowo, a czasami inaczej. Tym razem swojego syna żeby nie wyzwalać go od razu,żeby tak jakoś nie był zdziwiony sam z siebie. zbyt raptownie, robiłam to kilkakrotnie, czyli co siedem lat... Nie będę się wdawać w szczegóły. Jednak efekt jest swietny, od razu po pierwszym razie przyszedł taki wyzwolony (wspominałąm poprzednio we wpisie) przyszedł taki wyzwolony, A wczoraj włąsnie po zrobionym oczyszczaniu po jakimś czasie przyszedł , normalnie sympatyczny, radosny, bez tych takich żadnych niuansów, bez wrogości,normalny jak trzeba do matki życzliwy. No inny, az Luiza bo przyszla zaraz powiedziałą (potem) że Bogus jakiś taki fajny. No fajny, a jaki miałby być. Ahaa, oczywiście robiłam mu na odległość, Ja nawet tak wolę, moge wtedy być naprawdę" Duchowa." Tak ,że cieszę się, oczywiście nie chciałąm robić czegoś więcej ponad to co jest mądre I zgodne z Bożą wolą, bo mogłabym, ale to wtedy byłoby nieuczciwe..Zawsze tylko bo rozmawiam modlę się I proszę ,żeby to było zgodne z Wolą Bożą. Tak,że jest dobrze, lepiej, oczywiście nic takiego sie nie zauważyło,żeby mówił o rozstaniu, bo z etgo wszystkiego ja także zdaje sobie sprawę,że byc może on z nia musi być, bo to jego droga I tak musi być. Przynajminiej narazie, albo inaczej - ja powiem,że teraz jest tak , a I byc może zostanie znią na zawsze, w to wmikać nie chciałam. Rozumiecie robić czegoś co nazwalibyście czarami. Absolutnie nie . Nie robie takich rzeczy, przyzwoitośc I etyka ponad wszystko I zawsze. Tak wiec skończyłam oczyszczanie Bogusia I robie starszemu synowi także, bo ten to sam chyba nie zacznie robić zmiany ze swoim ego. Hmmm, chociaz włąściwie nie wiem, może coś robi, bo jak pisze do Renatki czy Bogusia, to zupełnie skupia się na rezeczach spokojnie, a bez tego wiecznego malkontenctwa itp itd... Ejjj,że to też tak wszystko sie ułożyło z nami,że dopiero teraz pewne rzeczy można nadrobić,żeby pomóc swoim dzieciom. Tak, tak kochani, w mysli tak samo możemy pomagać komuś jak I wypowiadająć słowa. Dobre, buudujące, czy inspirujące. Itd . No I ktoś powie - symbole....Nie to rzeczy realne są, któe sprawiają,że rzeczy zmieniają się, bądź zaczynają dziać wedle naszej myśli. No I tak, coś chcesz napisać , a to zaraz zrobi się długi wpis, a chciałąm cos jeszcze o diecie żywieniu , efektach naszych dzialąń. Itp. A na ten czas pożegnam się, mówiąc Wam, do usłyszenia, pa - Irena
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
benatka1967
14 stycznia 2017, 22:01i moim zdaniem zawsze pochwałą się więcej zdziała niż krytyką , pozdrawiam serdecznie :)))
irena.53
15 stycznia 2017, 14:02I ja pozdrawiam Cię ... masz rację, tak jest, staram się wciąż uczyć...
roogirl
14 stycznia 2017, 22:00Co do tego komentarza niżej to może warto to wziąć pod uwagę? Wiadomo, że jak rodzina ma kłopoty to trzeba pomóc, ale o sobie też warto myśleć. Miałabyś wtedy więcej siły. Na początku myślałam, że z tym oczyszczaniem masz na myśli oczyszczanie organizmu z toksyn, a tu widzę grubszą sprawę. No niestety toksyczne związki potrafią zrujnować. Tylko niestety z niskim poczuciem własnej wartości niestety przyciąga się toksycznych ludzi.
irena.53
15 stycznia 2017, 14:00I wiesz co Roogirl masz rację, to oczywiście rzecz wiadoma, ale jest gdzieś granica angażowania się w czyjeś sprawy I ja staram się nie przekraczać jej . A z tym oczyszczaniem ze zlych energii, czyli to przekłada się na nasze emocje, to w pewnym sensie są toksyny włąśnie, jak najbardziej . No wiemy że emocje to są energie I podzielić je mozna na te dobre fantastyczne, I te gorsze - toksyczne. A macie rację kochani z tym pomyśleniem o sobie I to są moje założenia na ten rok. To byla ostatnia taka ingerencja w sprawy, włąściwie nie sprawy, tylko nadrobienie oczyszczenie z tych naleciałości z lat co żeśmy dzieciom zafundowali. że już tak humanitarnie przypiszę to I sobie również. Dostosuję się do dobrycgh rad, żeby coś inaczej I znaleźć czas dla siebie, pa - pozdrawiam
alhe11
14 stycznia 2017, 20:36Irenko, Ty zyjesz chyba tylko sprawami swoich dzieci ! Pomysl tez troche o sobie, o swoich zainteresowaniach, zdrowiu, spacerach, zdrowym gotowaniu, zwiedzaniu, spotkanich ze znajomymi. Te dzieci sa juz dorosle, niech sobie buduja zycie po swojemu. Ty, jako kochajaca matka, zrobilas juz duzo, jak je wychowalas na porzadnych ludzi poslals w swiat. Teraz niech te dzieci juz ukladaja sobie zycie po swojemu . Pozdrawiam serdecznie i zycze pokoju w duszy.
irena.53
14 stycznia 2017, 20:52Masz rację kochana.. I tak jest, teraz już zajmę się sobą, cholerka może tak napisałam,że może nie miałam o czzym napisać. Ehh byłoby coś. Obiecuję , dobrze I przyjaźnie radzisz pa