Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Już wieczór
11 lutego 2013
Jak ten czas szybko leci, - siedzę tu już dzisiaj kilka godzin. Miałąm zacząć wpis ,że ściemniać sie zaczyna, a to już ściemniło się zupełnie, a ja dzisiaj tak leniwie, odpoczynkowo, nic nie robię, poza niespełna trzydziestoma półbrzuszkami. Ale wiecie co, o dziwo czyżbym miałą więcej siły, bo zrobiłam je nie kladąc głowy na materacu, bez kładzenia się. Może tak jest , tak myślę, że powoli dojdę do większej siły, wprawy i będzie coraz lepiej. Powoli., grunt to sie nie poddawać, bo humor sie zasępił, ponieważ od przeszło tygodnia nic na wadze nie ubyło. Oczywiście to dlatego,że dożywiłam sie przez kilka dni, bo jak pisałąm musiałam , gdyż jak mówiłam jestem osobą wyczerpaną psycho- fizycznie. No, ale nie będę więcej tak narzekać, bo przeciez każda ma problemy, i kłopoty z tym,że apetyt jest czy ochota, czy brak siły... Żadnego narzekania, więcej - no more ... Miałam iść dzisiaj z córką do miasta, bo muszę sie wreszcie ubezpieczyć - tak przedśmiertnie, przysłali tu jakiś taki formularz, i dobrze bo trzeba to zrobić,niech będzie ... Poza tym co, ano języka dzisiaj nie , czasem trzeba od tego też odejść, nie tak codziennie. A wracając do diety to dzisiaj sie już wzięłam dietowo; na śniadanie 2 jajka, kromka chleba, na obiad jeden gołąbek z 2/3 mięsa 1/3 ryżu, przekąska 2 jabłka, gruszka, kolacja sałata będzie z pomidorkiem i kawałkiem ogórka. Herbata... Trzeba dalej robic tą dobrą rzecz... Oby do jutra,jutro na swoje chodzenie, i po zakupy, zrobimy coś inaczej i więcej. Dzwoniłam wczoraj do syna w Polsce - cieszę sie,że pracuje, bo z tym było dośc kiepsko przez dłuższy czas ,az sie zamartwiałam o niego, co to tez z niego będzie - nie powiem wyrośnie, bo on juz bardzo wyrósł... Tak,że z tego powodu jestem zadowolona i w gruncie rzeczy to powinnam byc w wielkiej euforiii, a ja co,? opada mi entuzjazm, że to nie idzie tak fajno, świetlanie i kurka wodna , tak pięknie. Powinnam mieć nastrój szczęśliwy, z powodu tego mojego syna... Ot, człowiekowi nigdy nie dogodzisz .. To tymczasem, do następnego razu - pa
marzenkab1
16 lutego 2013, 20:31Irenko No nie mogę czego się tak dołujesz . Brak entuzjazmu???? Dlaczego???? Brak spadku wagi minie ja też niedawno to miałam prawie dwa tygodnie nic. A żeby cię pocieszyć to ci powiem że znajomy stał z wagę przez 2 miesiące mimo stosowania diety. Ten okres nazywają detoksem. Trzymaj formę i dietę. To naprawdę minie. Jedz owoce rano, nie po obiedzie. Jak wstajesz rano owoce do tąd aż nie będziesz głodna naprawdę. Owoc jest trawiony przez 20 - 30 minut i powoduje wyrzucanie toksyn z organizmu. Banan daje ci sytość na 40 minut. Spróbuj nie załamuj się proszę. Synkiem się nie przejmuj , tylko kochaj . Nie chowamy dzieci dla siebie. Trzeba dać im iść własna drogą i dać popełniać własne błędy. Skup się na sobie. To co mogłaś dla niego zrobić to już mu dałaś - życie i wychowanie. Terz czas dla Ciebie żyj pełnią życia i uśmiechaj się sedecznie przed lustrem. Serdecznie polecam ci lekturę pt. "Sekret" super sprawa . Dobr pranie muzgu właśnie na taki czas. papapap Marzena
gabi2006
16 lutego 2013, 01:04Dziękuję za komentarze, zawsze miło się je czyta. Co do głodówki - dam radę, bo najważniejsze jest nastawienie. Jeszcze 3 dni i zaczynam soki.
BETINA1980
11 lutego 2013, 20:25dziękuję za miły wpis, i nie zamartwiaj się tak a na pewno będzie dobrze,pozdrawiam
nagietkadietka
11 lutego 2013, 20:17no nie wolno sie poddawać Irenko, walczyć trzeba a uda sie osiągnąć sukces :) miłego wieczoru