Naprawdę dobrze sobie radzę, oby ta passa trwała i trwała :)
To dopiero kilka dni, ale od razu czuje przypływ pozytywnej energii i optymistycznych myśli. Czuje jak wypełnia mnie siła do robienia rzeczy, na które nie dawno machnąłbym ręką i pomyślała - poleżę, po co będę coś robić. Coś mi się przestawiło i powoli się zmienia. Teraz nawet rzeczy, z których do tej pory nie czerpałam przyjemności są wykonalne bez większego ale...
W tym wszystkim najbardziej cieszy mnie fakt, że nie muszę jakoś specjalnie zmuszać się do aktywności. Po prostu stwierdzam dziś taki trening, dziś idę pobiegać i bez większego przekonywania samej siebie - ROBIĘ TO!
Ten STAN niesamowicie mnie nakręca.
Oj... Chwilo TRWAJ! :)
laauraa
22 czerwca 2014, 06:17Nie poddawaj się!! :)
Rwetes
21 czerwca 2014, 19:38Ja często mam tak, że zaczynam coś robić z nie aż tak wielką chęcią, ale potem się wkręcam i jest już jakoś tak z górki a pod koniec często mam dobry humor i nic tylko bym się uśmiechała. Endorfiny robią swoje ;)
Aga__
21 czerwca 2014, 18:47Trwaj, trwaj chwilo! Trzymam za Ciebie mocno kciuki!