Popuściłam sobie lejce w tym tygodniu. :( Żeby utrzymać się w ryzach muszę wszystko co zjem wpisywać do Fitatu, dzięki temu udaje się zahamować moje podjadanie. Dodatkowo odwiedzamy teraz rodzinkę z zaproszeniami na chrzciny, a wiadomo jak to jest w gościach. Jedno, to ciągłe zachęcanie do jedzenia przez gospodarzy domu, drugie to moja słaba wola. :( Ale pomimo tej rozpusty ubyło 0,5 kg. Niby niewiele, a cieszy. :) Zeszło po 1 cm z biustu i talii. Skóra zupełnie się zmieniła, cały czas nacieram się różnymi koncentratami, balsamami, ale widzę znaczną różnicę. :)
Biorę się w garść i walczę o to, by za 4 tygodnie pokazać Wam zdjęcia z wagą 90! :)
Jusia.Jusia
26 października 2018, 14:59Pół kilograma to fajny wynik, nawet jeśli sobie pofolgowałaś to i tak się wybroniłaś rozsądkiem i Fitatu. Powodzenia. Za 4 tygodnie wkleisz super zdjęcia.