Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda mama, od zawsze obciążona dodatkowymi kilogramami.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5880
Komentarzy: 28
Założony: 26 września 2017
Ostatni wpis: 24 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
inlassable

kobieta, 30 lat, Łódź

182 cm, 103.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lutego 2019 , Komentarze (2)

Znowu zaczynam...

Trochę niestety nadrobiłam tych kg które udało mi się zrzucić. Jednak tragedi nie ma. 

Motywacja jest średnia, raczej wchodzi rozsądek. Synek ma już 8,5 miesiąca, wiecznie nie będzie na piersi, a wiadomo, karmienie to naturalny spalacz kcal. Zawsze jakieś ułatwienie. ;) Wiosną zaczynamy maraton imprezowy, miło byłoby dobrze wyglądać, zwłaszcza, że znowu będę chrzestną. :) To już trzeci Chrześniak, samych samców mam. :)

Przy poprzednim razie szło mi świetnie, mam nadzieję że tym razem będzie podobnie. :) Muszę kupić elektroniczną wagę, bo moja mechaniczna ma 3 kg rozbieżności. :-\

Ogólnie co do mnie, to zauważyłam, że muszę narzucić sobie reżim, bo jak popuszczam sobie pasa, to zupełnie tracę kontrolę. Szło mi super, wystarczyło, że osiągnęłam poprzedni cel, to już spoczęłam na laurach. Wróciły słodycze, niezdrowe przekąski... Sama marnuję swój trud. Wracam do regularności posiłków, wykluczenia białego pieczywa, liczenia kcal do 2500, picia dużej ilości wody i zielonej herbaty oraz będę jeść regularnie dobre tłuszcze. Zaraz ruszy praca w ogródku, a mam co tam robić, więc dojdzie ruch. Zrobi się cieplej, to dzieciaki też więcej czasu będą na zewnątrz, a ja z nimi. Same plusy. :)

14 listopada 2018 , Komentarze (3)

Broniłam się cały dzień... W końcu uległam. To jest okropne, wyłącza się wszelkie racjonalne myślenie, a gdy takowe wraca pozostaje tylko płakać nad pochłoniętymi kaloriami... Przecież chce wyglądać dobrze, mam motywację i wiem co muszę robić, aby osiągnąć cel, a jednak zdarzają się takie epizody. 

26 października 2018 , Komentarze (1)

Popuściłam sobie lejce w tym tygodniu. :( Żeby utrzymać się w ryzach muszę wszystko co zjem wpisywać do Fitatu, dzięki temu udaje się zahamować moje podjadanie. Dodatkowo odwiedzamy teraz rodzinkę z zaproszeniami na chrzciny, a wiadomo jak to jest w gościach. Jedno, to ciągłe zachęcanie do jedzenia przez gospodarzy domu, drugie to moja słaba wola. :( Ale pomimo tej rozpusty ubyło 0,5 kg. Niby niewiele, a cieszy. :) Zeszło po 1 cm z biustu i talii. Skóra zupełnie się zmieniła, cały czas nacieram się różnymi koncentratami, balsamami, ale widzę znaczną różnicę. :) 

Biorę się w garść i walczę o to, by za 4 tygodnie pokazać Wam zdjęcia z wagą 90! :)

19 października 2018 , Skomentuj

Obawiałam się dzisiejszego wyniku, bo trochę nagrzeszyłam w ostatnim tygodniu, ale póki co pięknie utrzymuje się tendencja spadkowa. :) od zeszłego tygodnia spadło 1,2 kg. :D Postanowiłam wrzucić zdjęcia sprzed diety oraz dzisiejsze dla porównania. :) 

Przede wszystkim poprawił się stan mojej skóry, bardzo dobrze widać to na udach, ale na żywo było jeszcze gorzej. :-P Ubrania też zaczynają wyglądać na mnie inaczej (już nie wystaje mi ciałko z każdej możliwej strony). Ale szczerze mówiąc, wydawalo mi się, że 8 kg różnicy będzie dużo bardziej widoczne na zdjęciach. 

Uzyskany efekt to: dieta 2000 kcal (przy karmieniu piersią), kremy i sera antycellulitowe, duża ilość wypitej wody/zielonej herbaty i ogólne założenie, aby jeść więcej warzyw, wprowadziłam też zdrowsze zamienniki (awokado zamiast masła, olej kokosowy zamiast rzepakowego, pieczone i grillowane mięso zamiast smażonego) .

Czyli wcale nie jakaś ogromną rewolucja, a efekty są. ;)

12 października 2018 , Skomentuj

Wczoraj miałam bardzo zabiegany poranek, dlatego waga i pomiary były dopiero dziś. Są postępy! ;D

W zasadzie startowałam z wagi 103 kg, więc już 6 kg za mną. :) Oj nie pamiętam kiedy szło mi tak dobrze. Zbyt szybko odpuszczałam, przez zbyt skrajne działania. Jak jedzenie, to tylko najzdrowsze, do tego ćwiczenia z którymi się męczyłam. Odpuściłam dzień ćwiczeń, potem  drugi i już wszystko się sypało. Teraz główną rzeczą którą zmieniłem jest liczenie kcal. Dzięki temu jem wszystko ma co mam chęć, to daje poczucie wolności na diecie. ;) Nauczyłam się już orientacyjnie, co ma ile kcal i jest mi coraz łatwiej szykować posiłki. :) Nie ćwiczę, bo nie mam ani czasu, ani siły. I jeszcze problemy z kolanami. Wstając do dzieci 3 razy w nocy nie wysypiam się zbyt dobrze. Efekty są bez ćwiczeń, więc póki co mogę się obijać.

10 października 2018 , Skomentuj

Bez obaw, nie taka zupełna. ;) Pilnuję moich kcal i mam wrażenie że powoli mnie ubywa, choć ważenie i mierzenie dopiero jutro. Do tej pory jadłam jak zwykle, tyle że zapisywałam kcal, nie podjadalam, wprowadziłam kilka zamienników, dodałam więcej warzyw. Żadna wielka rewolucja. Wczoraj pomyślałam "będę helfi" i na śniadanie zrobiłam sobie jaglankę. Ani to smaczne, ani szybkie do zrobienia... A jak policzyłam kcal to mi oczy wyszły. Zwykle moje śniadanie to ok 450-500 kcal, jem co lubię i jestem szczęśliwa. A tu prawie 700 na liczniku, a ja wkurzona bo strasznie dużo, a wcale nie smacznie. Dziś z kolei  było lepiej, zrobiłam omlet z bananem dla siebie i syna, a że Mały nie chciał i zjadł moje pierogi, mi został ten omlet. Ok, pyszny był ale wcale się nie najadłam, a 650 kcal wpadło.

4 października 2018 , Komentarze (3)

Waga mnie zaskakuje :D zwłaszcza, że biorę na nią lekką poprawkę, bo jest mechaniczna i ma bardzo niewidoczną skalę. ;) Dodajmy jeszcze, że w obie poprzednie soboty byliśmy na weselach, a tam odpuszczałam z dietą. Co ciekawe, już na drugim weselu czułam różnice co do pojemności mojego żołądka, wcześniej gdyby był bez dna, a tu po dwóch posiłkach byłam przejedzona. 

  Po dwóch tygodniach jest mnie ok 5 kg mniej! Pewnie przyczynia się do tego fakt, że schodzę z dość dużej wagi, ale dodatkowo jem sporo dobrych tłuszczów: awokado, olej kokosowy, orzechy :). Staram się trzymać ok 2000 kcal, wczoraj nawet było mniej. :) 

I mój absolutny hit, bodywraping! Nawet gdy się nie owijam, to staram się po kąpieli na noc smarować na zmianę serum z Bingospa, kolagenem też od nich, a wczoraj okazyjnie kupiłam BodyDiet24 z Soraji, to z kolei daje fajne uczucie chłodu. Skóra jest mi wdzięczna, wprowadzam też masaż bańką chińską, trochę siniaków sobie narobiłam :P. 

28 września 2018 , Skomentuj

Jestem dumna z mojego dzisiejszego dzieła ;) ryż z awokado, miruna na warzywach chińskich. Pychota! I całość ma niecałe 500 kcal, będę syta do samego wieczora. ;)

27 września 2018 , Komentarze (3)

Są postępy! :D minął tydzień od ostatnich pomiarów, będę robić je w każdy czwartek. :) Po dwóch zabiegach body wrapingu, usystematyzowaniu posiłków i jedzenie większej ilości warzyw moje ciało wygląda dużo lepiej. :) To bardzo motywujące na początku odchudzania! Założyłam że nie będę robić Wielkiej rewolucji w moim jadłospisie, a zacznę jeść mądrze i systematycznie. Moim założeniem jest -10 kg do końca listopada, wychodzi 1 kg na tydzień. :) Trzymajcie kciuki!

20 września 2018 , Komentarze (1)

No i przyszedł ten dzień, gdy moja motywacja do utraty wagi porwała mnie do działania. :D w zasadzie powody są dwa, a że zbiegły się ze sobą, to dało mega kopa. :) Pierwszy, most się wydać śmieszny, ale zadziałał jak rzadko co...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.